To pewne. W przypadku Władymira Chuziejewa gabaryty idą w parze ze skromnością. W sobotni wieczór Białorusin był bowiem jedną z kluczowych postaci w zespole Edwarda Strząbały i walnie przyczynił się do wygrania meczu z Nielbą.
- Nasze kłopoty w drugiej połowie wynikały z tego, że nie graliśmy zespołowo. Uśpiło nas pewne prowadzenie i myśl, że mecz układa się pod nas. W końcówce udało nam się jednak przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść - powiedział Władymir Chuziejew.
Białoruski rozgrywający po meczu z Nielbą dziękował kibicom i kolegom z GSPR Gorzów Wlkp., z którego w styczniu przeszedł do Miedzi. - Za waszym pośrednictwem chcę serdecznie podziękować legnickim kibicom, którzy nie poszli na majówkę, przyszli nas dopingować. Wielkie słowa uznania należą się też moim kolegom z Gorzowa. Wygrywając z Nielbą sprawili nam prezent w postaci szansy na uniknięcie barażów. Gdybyśmy jej nie wykorzystali, to byśmy musieli się długo wstydzić - zakończył Chuziejew.
Grzegorz Garbacz był jednym z najlepszych zawodników na parkiecie, dokładnie rozgrywał piłkę, a w kluczowych momentach trafiał z trudnych pozycji. Garbacz po raz kolejny w tym sezonie pokazał też, że lubi grać przeciwko Nielbie. Mecz zakończył z dorobkiem sześciu trafień. - Może faktycznie mecz z Nielbą wyszedł mi nie najgorzej, ale tak naprawdę, jest to mało ważne. Cieszę się, że pomogłem drużynie, która wygrała szalenie ważny mecz - podsumował swój występ Grzegorz Garbacz.
- W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Konsekwentnie w obronie i szybką kontrą. Niestety w przerwie chyba myśleliśmy, że mecz trwa 30 minut. Na drugą połowę wyszliśmy rozkojarzeni wysokim prowadzeniem. Zaczęliśmy grać zbyt indywidualnie. Na szczęście wygraliśmy i to jest najważniejsze - dodał gracz Reflex Miedzi.
- Zostały nam jeszcze dwa spotkania. Na Gorzów i Piotrków musimy wyjść zmobilizowani na 100 procent. Nie możemy zlekceważyć spadkowiczów. Gorzów już przecież pokazał, że jest ambitnym zespołem, pokonując Nielbę. Wygrajmy te dwa mecze i dopiero wtedy cieszmy się, że zostajemy w lidze - powiedział Jarosław Paluch.
Kołowy Miedzi przyznał, że nie wie w jaki sposób jego zespół w drugiej połowie roztrwonił wypracowaną przed przerwą pięciobramkową przewagę. - Nie mam pojęcia, skąd ten przestój w naszej grze. Zabrakło nam chyba odpowiedniej koncentracji. Zafundowaliśmy kibicom wielkie emocje, a te są chyba przecież w szczypiorniaku najważniejsze - powiedział Paluch, prezentując przy tym szeroki uśmiech. - Cieszę się ze zwycięstwa, ale na pewno nie ze swojej gry - dodał już z powagą szczypiornista Reflex Miedzi.