Vistal-Łączpol Gdynia po przegraniu rywalizacji dającej przepustkę do walki o złoty medal w PGNiG Superlidze Kobiet, wzięły na drużynie SPR-u AZS Pol Lublin srogi rewanż. Szczypiornistki gdyńskiego zespołu w półfinałowej potyczce Pucharu Polski dominowały nad rywalkami w każdym elemencie gry zasłużenie wygrywając i tym samym pozbawiając lublinianki szans na obronę trofeum sprzed roku.
W ścisłym finale "siódemce" z północnej części kraju przyszło zmierzyć z ciągle niepokonaną w tym sezonie ekipą KGHM METRACO Zagłębia Lubin. Spotkanie było niezwykle wyrównane i trzymało w napięciu do ostatnich sekund. Po regulaminowych 60 minutach na tablicy świetlnej widniał wynik remisowy, a do rozstrzygnięcia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Ostatecznie zespół Vistalu nie zdołał wywalczyć pierwszego w historii klubu Pucharu Polski, musząc uznać minimalną wyższość rywalek.
Gdynianki mimo porażki zasługują na wielkie słowa uznania, bowiem postawiły Miedziowym bardzo trudne warunki. Szkoleniowiec Vistalu Jerzy Ciepliński nie krył zadowolenia z postawy jaką zaprezentowały jego podopieczne. - O moim zespole mogę się wyrazić w samych superlatywach. Zagraliśmy jedno z najlepszych spotkań w historii klubu. Można być dumnym, że udało się taki zespół w Gdyni zbudować. Z pełną satysfakcją mogę pogratulować mojemu zespołowi za walkę, ambicję i podjęcie otwartej gry. Myślę, że telewidzowie mogą być zadowoleni z tego co zobaczyli - mówi.