Bitter poskromił Lwy - relacja z meczu Rhein-Neckar Löwen - HSV Hamburg

Maciej Wojs 04 Maja 2011, 00:10

Pojedynek rozgrywany w hali SAP-Arena w Mannheim lepiej rozpoczęli gospodarze. Wynik spotkania w 2. minucie otworzył Grzegorz Tkaczyk, a niespełna pięć minut później przewagę Lwów powiększył islandzki duet Olafur Stefansson - Robert Gunnarsson (4:2). Niesiona ogłuszającym dopingiem ponad 11-tysięcznej publiczności drużyna Lwów, od początku słabo prezentowała się w obronie. W poczynaniach podopiecznym Gudmundura Gudmundssona brakowało przede wszystkim agresji i konsekwencji, co systematycznie wykorzystywali szczypiorniści z Hamburga. Najpierw w 18. minucie do remisu doprowadził szalejący na lewym rozegraniu Blazenko Lacković (10:10), a następnie tuż przed przerwą na kilkubramkowe prowadzenie wyprowadził swych kolegów Marcin Lijewski. Polski rozgrywający kilkakrotnie zaskoczył obronę rywali niesygnalizowanymi rzutami z biodra, które raz po raz lądowały w siatce. Wynik pierwszej połowy na 19:14 dla hamburczyków ustalił skrzydłowy Torsten Jansen.

Wysoka przewaga wypracowana w pierwszych trzydziestu minutach pojedynku pozwoliła podopiecznym Martina Schwalba spokojnie kontrolować przebieg gry. Mimo iż w drugiej połowie rywale zacieśnili szyki obronne i uzyskali pewną przewagę, to na ich drodze stawał niesamowity Johannes Bitter. Golkiper HSV, który zaskakuje wyrównaną i wysoką dyspozycją od początku sezonu, był we wtorkowy wieczór prawdziwym postrachem dla szczypiornistów Rhein-Neckar. W ciągu całego spotkania 28-letni bramkarz odbił aż 21 piłek, co dało mu 44-procentową skuteczność interwencji i przesądziło o wygranej ekipy z północy Niemiec. Zwycięstwo 31:27 pozwoliło podopiecznym trenera Schwalba wykonać kolejny krok w kierunku pierwszego w historii klubu mistrzostwa Niemiec. Na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek zawodnicy HSV mają pięć punktów przewagi nad wiceliderem tabeli, ekipą THW Kiel i na finiszu ligi są głównym faworytem do mistrzowskiej korony.

Niestety, głównymi bohaterami wtorkowego pojedynku nie okazali się polscy szczypiorniści. Sławomir Szmal, który w ostatnim czasie zachwycał znakomitą dyspozycją w pojedynkach z THW Kiel oraz Montpellier, nie zaznał zbyt wielkiej pomocy ze strony swoich kolegów z defensywy i zdołał wybronić jedynie 5 rzutów (na 22). Na słabej skuteczności zagrali także Grzegorz Tkaczyk i Marcin Lijewski. Co prawda "Młody" okazał się najlepszym strzelcem swojej ekipy, jednak oddał aż 13 rzutów, z których tylko sześć znalazło drogę do bramki rywali. Podobną skuteczność miał starszy z braci Lijewskich, który zdobył cztery bramki, ale przy dziewięciu próbach. Jeszcze gorzej spisał się Karol Bielecki, który raz wpisał się na listę strzelców, oddając w trakcie swego występu trzy rzuty. Na parkiecie pojawił się ponadto Krzysztof Lijewski, ale 27-letni rozgrywający zaliczył jedynie kilkuminutowy epizod, w trakcie którego nie zdołał zagrozić bramce rywali.

Rhein-Neckar Löwen - HSV Hamburg 27:31 (14:19)

RNL: Szmal, Fritz - Tkaczyk 6, Gensheimer 5 (5/6), Cupić 4, Stefansson 4, Gunnarsson 2, Sesum 2, Sigurdsson 2, Bielecki 1, Groetzki 1, Roggisch, Schmid.

HSV: Bitter, Sandström - Duvnjak 6, Lacković 6, Lindberg 6 (1/3), Jansen 4, Lijewski M. 4, Vori 4, Schröder 1, Flohr, Gille B., Gille G., Hens, Lijewski K..

Kary: 4 min (Roggisch, Sesum) - 4 min (Gille G., Hens).

Widzów: 11 482.