Vive coraz bliżej finału - relacja z meczu Vive Targi Kielce - BRW Stal Mielec

W drugim spotkaniu półfinałowym PGNiG Superligi Mężczyzn, Vive Targi Kielce pewnie pokonało drużynę BRW Stali Mielec 46:26. W rywalizacji do trzech zwycięstw, mistrzowie Polski prowadzą już 2:0. Aby awansować do finału, kielczanie potrzebuję jeszcze jednej wygranej.

O ile wtorkowe spotkanie obu "siódemek" dostarczyło kibicom nieco emocji, o tyle drugi pojedynek był już zupełnie jednostronnym widowiskiem. W stosunku do pierwszego meczu, trener gospodarzy, Bogdan Wenta, zdecydował się dokonać kilku zmian w składzie. Od pierwszych minut na parkiecie Hali Legionów pojawili się m.in. Marcus Cleverly, Mateusz Zaremba oraz Witalij Nat, który tym razem odciążył Chorwata Mirzę Dżombę w wykonywaniu rzutów karnych i wywiązywał się z tego zadania bezbłędnie.

Pierwsze minuty meczu do złudzenia przypominały początek wtorkowych zawodów. Kielczanie potrzebowali zaledwie 8 minut, aby wyjść na 4-bramkowe prowadzenie (5:1). Jednak w przeciwieństwie do pierwszego pojedynku, tym razem goście nie byli w stanie skutecznie odrabiać strat. Przewaga Vive rosła z każdą minutą. Przy stanie 7:1, trener Ryszard Skutnik był zmuszony po raz pierwszy prosić o czas, ale strzelecką niemoc Stali przerwał dopiero w 12 minucie najskuteczniejszy zawodnik w ekipie przyjezdnych, Grzegorz Sobut. Rozgrywający mielczan jako jedyny potrafił znaleźć sposób na oszukanie szczelnej defensywy gospodarzy.

Mistrzowie Polski najwyraźniej zamierzali jednak rozstrzygnąć losy tego spotkania już po 30 minutach. Skuteczna gra w obronie i wyprowadzane dzięki temu szybkie kontrataki, stanowiły najmocniejszą broń Vive. W efekcie na 8 minut przed końcem pierwszej połowy, przewaga kielczan sięgnęła 10 goli (26:16). W tym momencie stało się jasne, że zespół beniaminka nie ma co liczyć na wywiezienie ze stolicy świętokrzyskiego korzystnego rezultatu. Do przerwy gospodarze prowadzili 22:12.

Po zmianie stron trener Wenta dokonał kolejnych zmian w składzie. Na parkiecie pojawili się Rafał Gliński, Rastko Stojkovć oraz Paweł Podsiadło. Zwłaszcza dwaj pierwsi zawodnicy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Serb wpisał się na listę strzelców aż 8-krotnie, a "Glina" trafiał do siatki rywali 5 razy. W 40 minucie przy wyniku 31:16, Ryszard Skutnik ponownie poprosił o czas, ale na odwrócenie losów spotkania było zdecydowanie za późno. Końcowe minuty, to już typowy mecz do jednej bramki. Kielczanie bezlitośnie punktowali zespół beniaminka, który mimo wszystko starał się walczyć do końca. Ostatecznie po jednostronnym widowisku, Vive pokonało zespół Stali Mielec 46:26.

Na postawę gości niewątpliwie miało wpływ zmęczenie fizyczne. Stal rozgrywała trzeci mecz w ciągu zaledwie trzech dni. Mimo to, na tle tak silnego przeciwnika, kilku zawodników beniaminka zaprezentowało wysokie umiejętności. Dwukrotnie udane zawody rozegrał m.in. Grzegorz Sobót. Tradycyjnie wysoką skutecznością błyszczał też Paweł Albin.

W rywalizacji do trzech zwycięstw kielczanie prowadzą już 2:0. Trzeci i ewentualnie czwarty mecz obu zespołów, zostaną rozegrane w Mielcu.

Vive Targi Kielce - BRW Stal Mielec 46:26 (22:12)

Vive: Cleverly - Grabarczyk, Jurecki 3, Zaremba 3, Podsiadło 2, Kuchczyński 4, Jurasik 4, Stojković 8, Gliński 5, Żółtak 3, Nat 5 (4), Zorman 4, Rosiński 1, Dżomba 4 (1).

Trener: Bogdan Wenta

Kary: 4 minuty

Karne: 5/5

Stal: Wolański, Lipka - Wilk, Albin 6 (3), Janyst 1, Najuch, Sobut 8, Szpera 2, Babicz 4, Kubisztal 3, Gawęcki 1, Basiak 1, Chodara, Krzysztofik.

Trener: Ryszard Skutnik

Kary: 8 minut

Karne: 3/3

Sędziowie: R. Leszczyński, M. Strzelczyk (obaj Gdańsk)

Widzów: 2000

Źródło artykułu: