Izabela Puchacz: Play-off to całkiem inna bajka

W weekend szczypiornistki rozpoczną decydujące zmagania w PGNiG Superlidze Kobiet. O złoty medal walczyć będą drużyny SPR-u AZS Pol Lublin oraz KGHM METRACO Zagłębia Lubin. Dwa pierwsze finałowe pojedynki rozegrane zostaną na parkiecie w Lubinie.

Lubliniankom o obronę mistrzowskiego tytułu sprzed roku przyjdzie toczyć bój z ciągle niepokonaną w tym sezonie ekipą Zagłębia. Rozgrywająca SPR-u Izabela Puchacz zdaje sobie sprawę z klasy zespołu, z którym przyjdzie im toczyć finałową rywalizację. - Znamy się doskonale, od lat walczymy o tytuł. Ostatnio to my zwyciężałyśmy, ale one cały czas czynią postępy, są głodne sukcesu. W tym sezonie mają zespół kompletny. Uważam jednak, że nie można rozstrzygać rywalizacji, zanim tak naprawdę się rozpoczęła - mówi w wywiadzie dla Dziennik Wschodniego.

Mimo, iż w sezonie zasadniczym "siódemce" mistrzyń Polski nie udało się drużynie prowadzonej przez Bożenę Karkut urwać chociażby punktu, to zdaniem szczypiornistki w finałowym starciu przewaga w postaci większego doświadczenie lubelskiej drużyny może być jej dodatkowym atutem. - Play-off to całkiem inna bajka. Decyduje dyspozycja dnia, zaangażowanie, umiejętność radzenia sobie z presją. Jesteśmy bardziej doświadczone i potrafimy mobilizować się na ważne mecze. Cały czas mamy również wysokie ambicje i serce do walki - dodaje.

Dla Izabeli Puchacz będą to pożegnalne spotkania, bowiem po obecnym sezonie zawodniczka kończy bogatą, sportową karierę. Zapewnia jednak, że swoją przyszłość nadal wiąże z piłką ręczną, jednak już w innym wymiarze. - Chciałabym zostać przy piłce ręcznej. Jeżeli w jakimś klubie pojawiłaby się okazja szkolenia młodzieży, to chętnie skorzystam. Chcę mieć wpływ na rozwój przyszłych pokoleń polskich piłkarek ręcznych - kończy.

Źródło: Dziennik Wschodni

Komentarze (0)