- W środę byłam u lekarza i okazało się, że problemy z kolanem są poważniejsze niż myślałam. Rzepka jest mocno przesunięta i konieczna będzie operacja - mówi Justyna Jurkowska na łamach Dziennika Wschodniego.
Kontuzja ta wyklucza zawodniczkę z gry na co najmniej pół roku, co oznacza iż kibice podstawowej golkiperki między słupkami lubelskiej bramki w finałowych potyczkach nie zobaczą. Dużo większa odpowiedzialność będzie zatem spoczywać na mniej doświadczonych bramkarkach SPR-u - Annie Baranowskiej i Weronice Mieńko. - Jestem przekonana, że dadzą sobie radę. Są dobrze przygotowane i prezentują wysoką formę - przekonuje.
Pod znakiem zapytania ciągle stoi gra Sabiny Włodek, która mimo że już w ostatnim czasie uczestniczyła z zespołem w treningach, nadal zmaga się z bólem po kontuzji. Dla doświadczonej skrzydłowej będą to pożegnalne spotkania, bowiem po obecnym sezonie zawodniczka kończy swoją sportową karierę. - Zdaję sobie sprawę, że to dla mnie ostatnie mecze i dlatego chcę zagrać - mówi.
Mimo problemów kadrowych, jak zapowiada rozgrywająca Izabela Puchacz, zespół jest w pełni zmobilizowany, aby po raz kolejny sięgnąć po mistrzostwo Polski. Planem drużyny prowadzonej przez Edwarda Jankowskiego jest wywalczenie na Dolnym Śląsku jednego zwycięstwa. - Cel minimum to przynajmniej raz wygrać w Lubinie. Uważam, że to realne. A jeśli się uda, to pałeczka będzie po naszej stronie - przekonuje zawodniczka.
Źródło: Dziennik Wschodni.