- Z jednej strony faktycznie może to być dla mnie wyjątkowy mecz, bo grając w HSV Hamburg walczyć będę przeciwko moim przyszłym kolegom z ekipy "Lwów". Na pewno jednak będę starał się zagrać najlepiej dla mojej obecnej drużyny, czyli HSV Hamburg - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl Krzysztof Lijewski.
W mentalności niemieckich zespołów liczą się tylko zwycięzcy. Finał pocieszenia Ligi Mistrzów nie jest więc jakimś wielkim prestiżem zarówno dla HSV Hamburg jak i Rhein Neckar Loewen. Młodszy z braci Lijewskich zapewnia jednak, że ambicja sportowa i chęć zdobycia medalu dla kibiców sprawi, że powalczą o wygraną. - Do Kolonii przyjechało sporo kibiców z Hamburga. Na pewno są oni trochę rozczarowani tym, że nie zagramy w finale. Chcemy im to jakoś wynagrodzić, wygrywając mecz o trzecie miejsce. Na trybunach hali w Kolonii jest także mój ojciec, są znajomi. Nie można ich zawieść i trzeba walczyć od końca - zapewnia 28-letni rozgrywający HSV Hamburg.