Już na przedmeczowej rozgrzewce dało się zauważyć odmienione oblicze podopiecznych Ryszarda Skutnika. Widoczna jak na dłoni była pełna mobilizacja i ochota do gry, której niejako brakowało w sobotnim pojedynku. Kontuzjowanego bramkarza Stali Krzysztofa Lipkę zastąpił w protokole meczowym mielecki junior Kamil Sarama, jednak nie dostał szansy na nieoczekiwany debiut, gdyż ponownie o swoich nieprzeciętnych umiejętnościach przypomniał Adam Wolański. Na ławce rezerwowych dość niespodziewanie zasiadł tymczasem prezes Stali Antoni Weryński, który wcielił się po trosze w osobę drugiego trenera.
Gracze MMTS-u starali się podobnie jak dwadzieścia cztery godziny wcześniej rozpocząć mecz od mocnego uderzenia. Mielczanie "zaproponowali" jednak agresywne krycie oraz szybkie wyprowadzenia piłki - coś, z czego uczynili już swój znak firmowy. Mozolnie budowali swoją przewagę, na co goście nie potrafili znaleźć patentu. Na przerwę Stal schodziła z pięcioma bramkami na plusie.
Po zmianie stron w 38 minucie sędziowie czerwoną kartką za faul na Michale Perecie ukarali głównodowodzącego mieleckim rozegraniem Adama Babicza, choć decyzja ta wzbudziła sporo kontrowersji. Dla Stali spora część meczu bez pochodzącego z Chrzanowa zawodnika początkowo wydawała się być ciężkim orzechem do zgryzienia. W miarę upływającego czasu mielczanie poukładali jednak na nowo swoje szeregi i utrzymywali wypracowaną wcześniej przewagę ostatecznie wygrywając całe zawody.
Ogromne słowa pochwały należą się kołowemu Stali Dariuszowi Kubisztalowi. Doświadczony zawodnik rozegrał w niedzielę jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie, praktycznie nie myląc się ze środka. Do czasu usunięcia z boiska brylował również wspomniany Adam Babicz, jednak największą bolączką trenera Skutnika przed ostatnim meczem sezonu jest dyspozycja skrzydłowych. Zarówno w sobotę, jak i niedzielę grający na "skraju" szczypiorniści koszmarnie mylili się przy rzutowych próbach. Dotychczas skrzydła napędzały szybką grę Stali, jednak ostatnimi czasy coś się zacięło. Na Pomorzu sporo zależeć będzie także od postawy Adama Wolańskiego. - Niezbyt dobrze gra mi się w Kwidzynie - przyznaje bez ogródek bramkarz Stali, który w niedzielę stanowił dla przyjezdnych ciężką do przejścia zaporę.
Po stronie MMTS-u zabrakło wyraźnego lidera. Michał Adamuszek, bohater wcześniejszego pojedynku, nie trafił ani raz, a Robert Orzechowski, czy Sebastian Suchowicz również nie zachwycili.
BRW Stal Mielec - MMTS Kwidzyn 30:25 (15:10)
Stal: Wolański – Wilk, Albin 5, Janyst 2, Sobut 3, Babicz 7, Kubisztal 7, Gawęcki 2, Basiak, Chodara, Krzysztofik.
Kary: 10 min. Czerwona kartka: Adam Babicz (za faul).
MMTS: Suchowicz – Pacześny, Krieger 2, Mroczkowski 2, Orzechowski 2, Peret 3, Adamuszek, Rombel 3, Seroka 4, Waszkiewicz 4, Kostrzewa 5, Rosiak.
Kary: 10 min.
Widzów: 1900