Ryszard Skutnik: Czeczeńcy walczą do końca!

Po sobotniej porażce z MMTS-em Kwidzyn próżno było szukać uśmiechów w mieleckim obozie. Dzień później szczypiorniści beniaminka zagrali jednak zgoła inaczej, dzięki czemu doprowadzili do remisu 2:2 w rywalizacji o najniższy stopień podium PGNiG SuperLigi.

- Nie wiem, co się stało - przyznał otwarcie po przegranej w trzecim spotkaniu o brąz trener Stali Ryszard Skutnik. - Kulała gra w obronie i ataku. Brakowało zespołu, bo wszyscy chcieli indywidualnie rozstrzygać losy meczu, a MMTS jest zbyt mądrym zespołem, żeby tego nie wykorzystać. Kontuzja Krzyśka Lipki na pewno podcięła nam skrzydła, ale Czeczeńcy się nie łamią i będą grać do końca - dodał opiekun beniaminka.

W podobnym tonie wypowiadał się rozgrywający sensacyjnego półfinalisty tegorocznych rozgrywek Paweł Albin. - Chyba za bardzo chcieliśmy. Nieporadnie gubiliśmy piłkę, a Kwidzyn wyprowadzał z tego skuteczne kontrataki. Po przerwie staraliśmy się zniwelować stratę, jednak doświadczeni goście umiejętnie dowieźli korzystny dla siebie rezultat do końca - przyznał pochodzący z Warszawy zawodnik.

Dwadzieścia cztery godziny później kibice zgromadzeni w mieleckiej hali byli świadkami diametralnie innego widowiska. Świadomi ostatniej szansy gospodarze postawili wszystko na jedną kartę, co w konsekwencji pozwoliło im przedłużyć szanse na wielki, choć nieoczekiwany sukces w postaci brązowego krążka. Praktycznie całą talię kart mają jednak w swoich rękach piłkarze ręczni z Pomorza, którzy będą gospodarzami ostatniego spotkania na polskich boiskach w sezonie 2010/2011. Przed piątym, decydującym meczem trener Ryszard Skutnik większe szanse daje MMTS-owi właśnie, choć zapowiada również, że jego drużyna zrobi wszystko aby zwyciężyć.

- Jedziemy do Kwidzyna stworzyć ciekawe widowisko. Oba zespoły mogą wygrać, ale na nieco lepszej pozycji startowej znajduje się MMTS. Sześćdziesiąt procent szans daję gospodarzom, czterdzieści nam. Wszyscy są już mocno zmęczeni sezonem, bo przecież rozegraliśmy po trzydzieści trzy mecze. Cieszę się, że doprowadziliśmy do remisu. Duże znaczenie miała dobra postawa w obronie i forma Adama Wolańskiego w bramce. Dziękujemy publiczności, która nie odwróciła się od nas po sobotniej porażce i ponownie w ogromnej sile nas wsparła. Nie pozostaje mi nic innego, jak powiedzieć do zobaczenia w mieleckiej hali w następnym sezonie! - zakończył trener Stali.

Komentarze (0)