Zarówno żeńska, jak i męska drużyna Zagłębia gra mecze w małej sali gimnastycznej przy szkole podstawowej w Lubinie. W mieście ciągle brakuje hali z prawdziwego zdarzenia, gdzie zespoły mogłyby godnie rozgrywać swoje spotkania. Szczypiornistki Zagłębia po zdobyciu podwójnej korony na ligowych parkietach w zakończonym niedawno sezonie PGNiG Superligi Kobiet, w przyszłych rozgrywkach zagrają w eliminacjach do Ligi Mistrzyń. Jeśli Miedziowym udałoby się awansować do fazy grupowej spotkania będą musiały rozegrać, podobnie jak męska "siódemka" kilka lat wcześniej, najprawdopodobniej w hali w Głogowie lub Zielonej Górze. - Podobnie, jak to było z drużyną męską kilka lat temu, tak i teraz będziemy musieli mecze u siebie rozgrywać poza miastem. W grę wchodzą hale w Głogowie i Zielonej Górze - twierdzi Witold Kulesza, prezes Zagłębia.
Na obiekt spełniający odpowiednie standardy gry w Lubinie będzie trzeba poczekać jeszcze co najmniej 2 lata. - Kończymy sprawy papierkowe. Jeszcze potrwa to około trzech miesięcy. Potem ruszymy z budową. Czas realizacji to 18 do 24 miesięcy. Wierzę, że za dwa lata szczypiornistki zagrają już w nowym obiekcie - mówi Robert Raczyński, prezydent Lubina.
Nasz kraj już dawno nie miał żeńskiego przedstawiciela w tych elitarnych rozgrywkach. Jak zapewnia rozgrywająca Zagłębia Karolina Semeniuk-Olchawa, drużyna powalczy o prawo gry w fazie grupowej Champions League. Będzie bardzo ciężko, gdyż nasza piłka ręczna znacznie odbiega od europejskiej, ale na pewno powalczymy - zaznacza.