Spacerek Zebr - relacja z meczu THW Kiel - Japonia

W pierwszym spotkaniu drugiego dnia płockiego turnieju Orlen Handball Cup jedna z najbardziej utytułowanych europejskich ekip ostatnich lat, jaką niewątpliwie jest zespół THW Kiel, pokonał reprezentację Japonii 39:28, a najwięcej bramek dla popularnych Zebr zdobył ponownie Momir Ilić. Z bardzo dobrej strony pokazał się również golkiper niemieckiego zespołu - Andreas Palicka.

Łukasz Luciński
Łukasz Luciński

Wynik spotkania rozgrywanego w piątkowe popołudnie otworzył rzutem ze skrzydła Henrik Lundstrom, a chwilę potem podwyższył Aron Palmarsson. Wtedy też szczypiorniści z Azji zdecydowali się na grę w obronie systemem 3-3, co przyniosło korzyść w postaci kontry wykończonej skutecznie przez Koty Ozawy. Potentaci z Kiloni popełniali sporą ilość niewymuszonych błędów, lecz szczelna defensywa połączona z kilkoma dobrymi interwencjami Andreasa Palicki spowodowały, że grający szybką i nieszablonową piłkę ręczną Japończycy nie potrafili doprowadzić do wyrównania, a z każdą kolejną minutą przewaga popularnych Zebr rosła i w 10 minucie wynosiła już 4 bramki (9:5). Prowadzenie podopiecznych Alfreda Gislasona mogło być jeszcze wyższe, lecz bardzo dobrze między słupkami spisywał się Takayuki Shimizu.

W kolejnych minutach kibice, którzy zawitali do Orlen Areny, byli coraz lepszej postawy potentatów z Niemiec, wśród których prym wiódł odbijający piłkę za piłką Palicka. To właśnie po jego podaniu przez całą długość boiska efektowną bramkę zdobył Henrik Lundstrom. Chwilę potem skrzydłowy ze Szwecji zdobył swoją 5 bramkę w tym spotkaniu (15:8), a o czas zdecydował się poprosić szkoleniowiec Japończyków Kiyoharu Sakamaki. Obraz gry nie uległ jednak zmianie, a występujący w czarnych strojach gracze popularnych Zebr powiększyli swoją przewagę do 8 bramek (17:9 w 21 minucie).

W 24 minucie na ławkę kar powędrował Palmarsson, a dodatkowo za jego faul na jednym z Azjatów sędziowie podyktowali rzut karny, jednak świetnie dysponowany tego dnia Palicka odbił rzut z linii siedmiu metrów egzekwowany przez Hozukiego Higashinagahamę. Ostatecznie obie ekipy zeszły do szatni przy stanie 21:13 dla THW Kiel, a jako ostatni w tej partii do bramki trafił Kim Andersson.

Ten sam zawodnik jako pierwszy wpisał się na listę strzelców w drugiej odsłonie, lecz chwilę potem do siatki trafili również Japończycy, a dokładniej Yoshiaki Nomura, który okazał się skutecznym egzekutorem "siódemki". Sztuka ta nie powiodła się natomiast Kenjiemu Toyodzie, którego rzut obronił słynny Francuz Thierry Omeyer stojący między słupkami swojego zespołu od początku drugiej połowy. Nic więc dziwnego, że już 6 minut po wznowieniu gry Kilończycy prowadzili już różnicą 11 trafień (26:15). Japończycy wprawdzie starali się jak mogli, lecz ich kolejne ataki rozbijały się o szczelny mur stworzony przez kilońską konstelację gwiazd europejskiego handballa.

W 43 minucie efektowną bramkę wkrętką zdobył Dominik Klein, a na tablicy świetlnej w płockiej hali widniał wynik 30:18. Już niecałe 60 sekund później dwuminutową karą upomniany został Daniel Kubes, a efektownym rzutem ze skrzydła popisał się… playmaker i najlepszy zawodnik Japończyków Daisuke Miyazaki. - To nie jest klasyczny japoński piłkarz ręczny. On jest jakby z innego świata - komplementował dzień wcześniej swojego podopiecznego szkoleniowiec Kiyoharu Sakamaki, a mierzący zaledwie 175 centymetrów szczypiornista również na tle utytułowanego rywala z Niemiec potwierdził swoje nieprzeciętne umiejętności.

Na 9 minut przed końcem pojedynku 36 bramkę dla THW zdobył Christian Sprenger podwyższając tym samym prowadzenie swojego zespołu do 13 bramek (36:23). W końcowych minutach jednak pozwalali swoim rywalom na dużo, dużo więcej niż dotychczas, dzięki czemu Japończycy zniwelowali straty do 10 bramek (38:28 w 58 minucie). Na około 30 sekund przed końcem z koła trafił Klein i jak się potem okazało była to ostatnia bramka tego spotkania. Ostatecznie THW Kiel pokonało reprezentację Japonii 39:28, a pop syrenie kończącej obie ekipy zostały nagrodzone brawami.

Niewątpliwie z najlepszej strony wśród pokonanych zaprezentował się gracz Osaki Electric, wspomniany już wcześniej Daisuke Toyoda. Na pochwałę zasługują również wszyscy trzej bramkarze, gdyż każdy z nich zaliczył kilka dobrych interwencji. Wśród Kilończyków nie było natomiast tego dnia słabego ogniwa, bo choć zespół jest w trakcie ciężkich przygotowań do sezonu, to ich gra mogła podobać się wielbicielom szczypiorniaka. Najskuteczniejszy ponownie okazał się Momir Ilić, który zdobył 7 bramek. Tylko o jedno trafienie mniej zaliczyli Aron Palmarsson i Dominik Klein.

THW Kiel - Japonia 39:28 (21:13)

THW:
Palicka, Omeyer - Muller, Klein 6, Reichmann 3, Sprenger 3, Lundstrom 5, Andersson 4, Kubes, Ahlm 4, Dragicevic 1, Zeitz, Palmarsson 6, Narcisse, Ilic 7 (1k)

Japonia: Shinouchi, Kai, Shimizu - Ozawa 2, Toyoda, Nomura 3 (2k), Izuma, Mori 3, Nakamura, Tomita 2, Higashinagahama, Kaido 2, Kishigawa 3, Takeda, Miyazaki 7, Kochi 1, Suematsu 3, Tanimura, Kadoyama 2

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×