Reprezentanci Polski na "pudle" Erima Cup

Piłkarze ręczni Füchse Berlin po zaciętym spotkaniu pokonali TBV Lemgo 32:31 w finale Erima Cup. Tylko trzecie miejsce w turnieju rozgrywanym w Bremie zajął mistrz Niemiec, zespół HSV Hamburg.

Jakub Szczęsny
Jakub Szczęsny

Skład niedzielnego finału był sporym zaskoczeniem. Skazywani na porażkę gracze z Lemgo sprawili w półfinale niespodziankę i pokonali HSV. Füchse pokonało zawsze groźną ekipę z Flensburga. Finał Erima Cup był bardzo wyrównanym spotkaniem, choć początek należał do "Lisów", którzy po 6 minutach prowadzili 4:0. Zaliczka wypracowana w pierwszych minutach uśpiła zawodników Dagura Sigurdssona. Podopieczni islandzkiego trenera zaczęli słabiej bronić, co przyniosło wykluczenia. Reprezentant Polski, Bartłomiej Jaszka, choć w całym spotkaniu grał na swoim optymalnym poziomie i zdobył dwie bramki, nie ustrzegł się błędów w defensywie. "Jacha" został dwa razy wysłany na ławkę, za nieprzepisowe powstrzymanie przeciwnika. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem drużyny ze stolicy Niemiec.

Pierwsze fragmenty drugiej odsłony były podobne do wydarzeń z pierwszej części gry. Berlińczycy po trafieniu chorwackiego skrzydłowego Ivana Nincevicia po raz kolejny prowadzili różnicą 4 bramek. Ambitnie grający zespół TBV gonił swoich rywali. W 44 minucie strata do Füchse była jednobramkowa. Obie drużyny rzucały bramkę za bramką, a na tablicy wyników mieliśmy remis. W 56 minucie decydującą o losach spotkania bramkę rzucił były zawodnik Barcelony Intersport, Iker Romero. Rozgrywający z Hiszpanii w całym spotkaniu zdobył 6 bramek, zaś na 4 minuty przed końcem wyprowadził "Lisy" na prowadzenie 32:31. Do samego końca Lemgo nie potrafiło skonstruować skutecznej akcji i triumf Füchse w Erima Cup stał się faktem.

W "małym finale" zmierzyły się zespoły zaliczane do faworytów turnieju. HSV Hamburg pokonał SC Flensburg Handewitt 31:28 i zajął 3. miejsce turnieju, rozgrywanym w Halle. Mecz dwóch utytułowanych zespołów stał na wysokim poziomie, lecz brakowało dramaturgii, jaką zaserwowali kibicom finaliści turnieju. Hamburg przez większość spotkania nie prowadził więcej niż 3 trafieniami, ale z drugiej strony ekipa grająca na co dzień w hali zwanej "Piekłem Północy", nie potrafiła się zbliżyć do HSV na tyle, by zawodnicy Pera Carléna zaczęli popełniać rażące błędy. Dla zwycięzców aż 10 bramek zdobyła "nadzieja chorwackiej piłki ręcznej", Domagoj Duvnjak. Trzy bramki Marcina Lijewskiego również przyczyniły się do wygranej z zespołem Ljubomira Vranjesa. W zespole szwedzkiego szkoleniowca błyszczał Anders Eggert. Duński skrzydłowy 10-krotnie pokonał bramkarzy HSV.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×