Od początku spotkania inicjatywę na parkiecie przejęli Miedziowi, którzy wypracowując sobie bezpieczną przewagę kontrolowali wydarzenia na boisku. Głogowianie w ostatnim kwadransie meczu zdołali zniwelować różnicę, a nawet wyjść na minimalne prowadzenie. Jednak nie potrafili pójść za ciosem i dowieść wygranej do końca. Sama końcówka należała już do lubinian, którzy zagrali skuteczniej, ostatecznie pokonując Chrobrego 34:31 i tym samym odnosząc pierwsze zwycięstwo w turnieju. - Był to dziwny mecz. Z początku wszystko toczyło się po naszej myśli i kontrolowaliśmy spotkanie, później coś się zacięło i z minuty na minutę było coraz gorzej. Na szczęście w końcówce się obudziliśmy i wygraliśmy to spotkanie - mówi Wojciech Gumiński, skrzydłowy Zagłębia.
Było to już trzecie spotkanie sparingowe w bieżącym okresie przygotowawczym przed nowym sezonem PGNiG Superligi, w którym zmierzyły się obie "siódemki". Za każdym razem w potyczce ze swoim lokalnym rywalem zwycięsko wychodzili szczypiorniści Zagłębia. - Chrobry to solidny zespół. My każde spotkanie traktujemy tak samo, z taką samą ambicją podchodzimy do każdego meczu. Było widać, że byliśmy mocno zaangażowani, jednak jeszcze trochę brakuje nam świeżości - dodaje.
Przed zawodnikiem lubińskiej ekipy, który dołączył do zespołu w połowie poprzednich rozgrywek, w nowym sezonie czeka duże wyzwanie. Gumiński będzie musiał pełnić pierwszoplanową rolę na pozycji lewoskrzydłowego i sprostać trudnemu zadaniu zastąpienia dotychczasowego lidera drużyny Bartłomieja Tomczaka, który zdecydował się na zmianę barw klubowych. - Nie chcę porównywać się do Tomczaka. Ja mam inny styl. Będę robił wszystko, aby grać jak najlepiej i pomagać swojemu zespołowi w walce o jak najwyższej cele - kończy.