Martyna Płaczek: Po 10 latach Twoja drużyna odniosła historyczny awans. Jakie to uczucie?
Marcin Giernas: To coś na co czekaliśmy bardzo długo i na pewno to bardzo cieszy. Był czas świętowania, ale teraz jest już ciężka praca ponieważ szkoda by było zmarnować to co już osiągnęliśmy.
Po euforii z powodu awansu oraz urlopie przyszedł czas na ciężką pracę. Jesteście w trakcie przygotowań do sezonu. Jak na dzień dzisiejszy je oceniasz?
- Na pewno są zupełnie inne niż w latach poprzednich. Przed wyjazdem na obóz trzy tygodnie trenowaliśmy na miejscu zarówno na hali jak i w terenie. U wszystkich zawodników widać wielką motywacje do pracy, co może napawać optymizmem.
Zespół zasiliło trzech zawodników. Jak zostali przyjęci w drużynie?
- Krzysztof Misiaczyk i Fryderyk Musiał wkomponowali się w zespół bez problemu, tym bardziej że wszyscy znaliśmy się już dużo wcześniej. Dominik Maziarz trenował z Chrobrym Głogów, więc ciężko mi coś powiedzieć na jego temat. Jak odpowiednio wkupi się w zespół to nie będzie problemu (śmiech).
Czy są to wystarczające wzmocnienia by powalczyć na parkietach pierwszej ligi?
- Na pewno Krzysztof Misiaczyk będzie filarem obrony i to widać już po pierwszych treningach. Fryderyk to bardzo dobry bramkarz i mam nadzieję, że razem z Kubą Skorupińskim zastąpią Edka Madalińskiego. Dominika Maziarza nie znam, nie miałem okazji z nim wcześniej grać, więc nie będę się wypowiadał.
Grałeś w I lidze w zespole Grunwaldu Poznań i wiesz, że poziom gry na zapleczu Superligi jest zupełnie inny niż na parkietach drugiej ligi. Jak sądzisz na co stać wasz zespół w nadchodzącym sezonie?
- Naszym zasadniczym celem jest utrzymanie się na zapleczu Superligi. W pierwszym sezonie to będzie najważniejsze. Jednak jestem przekonany, że ten zespół stać na coś więcej niż tylko utrzymanie. Pierwsza liga od drugiej różnią się tym, że na zapleczu Superligi nie ma już słabych zespołów, a każdy mecz jest zacięty i wynik oscyluje w okolicach remisu.
W minionym sezonie należałeś do czołowych zawodników w swoim zespole. Jaki stawiasz sobie cel na nadchodzący sezon?
- Cel jest prosty - chciałbym w każdym meczu dokładać swoją cegiełkę do końcowego sukcesu. Na boisku na pewno będę dawał z siebie wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Jednak najważniejszy jest wynik drużyny.
Kibice z niecierpliwością czekają na pierwsze spotkanie pierwszoligowe, które zagracie również z beniaminkiem z Warszawy. Jakiego meczu mogą spodziewać się wasi sympatycy?
- To będzie bardzo ważne spotkanie, gdyż ewentualne zwycięstwo da nam pewien komfort psychiczny. Moim zdaniem zespół z Warszawy jest w naszym zasięgu. Mam także nadzieję, że kibice w hali "13" pomogą nam w tym historycznym meczu.
W Lesznie piłka ręczna jest w cieniu innych dyscypliny. Uważasz, że gra w pierwszej lidze przyciągnie nowych miłośników szczypiorniaka?
- Mam nadzieję, że tak będzie! Popularnością na pewno nie przebijemy żużla, jednak moim zdaniem w tym roku do naszej hali przyciągniemy dużo więcej kibiców niż w zeszłym sezonie. W końcu gramy na zapleczu Superligi, a zespół to prawie sami wychowankowie.
Jako wychowanek leszczyńskiego klubu jak oceniasz szkolenie młodzieży?
- Wychowankami weszliśmy do I ligi, więc na szkolenie młodzieży nie ma co narzekać. Mam nadzieję, że nasz sukces spowoduje większe zainteresowanie tą dyscypliną wśród młodych chłopaków w naszym mieście.
Czego można życzyć Tobie oraz Twojej drużynie na nadchodzący sezon?
- Zdrowia! Jak dopisze zdrowie to jestem przekonany, że zapewnimy naszym kibicom wiele ciekawych i emocjonujących pojedynków. Jeśli kontuzje będą nas omijały to na pewno nie zawiedziemy naszych kibiców i sponsorów, którym przy tej okazji chciałem bardzo podziękować, gdyż zapewnili nam doskonałe warunki do gry w I lidze.