Lekcja od mistrza - relacja z meczu Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Orlen Wisła Płock bez większych problemów pokonała w Puławach Azoty 32:24. Do przerwy na tablicy świetlnej widniał remis, a o końcowym wyniku rozstrzygnęła druga część gry, w której Nafciarze dali gospodarzom prawdziwą lekcję handballa.

Spotkanie sparingowe z zespołem mistrzów Polski zostało w Puławach połączone z oficjalną prezentacją zespołu. Szczypiorniści Azotów pokazali się publiczności w nowych strojach, a prezes Jerzy Witaszek wręczył klubowe koszulki Piotrowi Masłowskiemu, Michałowi Bałwasowi, Damianowi Krzywdzie, Krzysztofowi Łyżwie i Krzysztofowi Tylutkiemu. Trzej pierwsi rozpoczęli wtorkowe spotkanie w wyjściowym składzie, a na parkiecie towarzyszyli im Maciej Stęczniewski, Mateusz Kus, Michał Szyba i Dymitro Zinczuk.

Przed faktycznym rozpoczęciem spotkania miał miejsce start honorowy w wykonaniu prezesa Zakładów Azotowych Pawła Jarczewskiego i posła Włodzimierza Karpińskiego. To właśnie oni okazali się tajemniczymi wzmocnieniami, zapowiadanymi kilka tygodni temu przez prezesa Witaszka w trakcie konferencji prasowej związanej z podpisaniem trzyletniej umowy sponsorskiej. Obaj "gracze" otrzymali od prezesa klubu symboliczne koszulki, z przyjęciem spotkali się jednak mieszanym, bo obok oklasków z trybun dobiegły także buczenie i gwizdy.

Mecz z wysokiego C rozpoczęli przyjezdni i już po pięciu minutach prowadzili 3:1, po golu Adama Wiśniewskiego i dwóch trafieniach Michała Kubisztala. Płocczanie, kierowani przez Nikole Eklemovicia, grali atrakcyjny i urozmaicony handball, często brakowało im jednak dokładności i odpowiedniego tempa w rozegraniu akcji. Pierwsza połowa momentami zmieniała się w solowy popis Wiśniewskiego, który raz po raz dochodził do sytuacji rzutowych, wykorzystując postawę fatalnie prezentującego się w defensywie Damiana Krzywdy.

Puławianie błędy w obronie nadrabiali atakiem, bardzo dobrze prezentowała się druga linia. Akces do miana lidera zespołu po raz kolejny zgłosił efektownie rozdzielający piłki Piotr Masłowski, a duże możliwości raz po raz potwierdzał Michał Szyba. Gospodarze rzucili się w pogoń za Nafciarzami i dzięki fenomenalnie broniącemu Stęczniewskiemu tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę doprowadzili do remisu. Na początku drugiej części gry puławianie zdołali nawet objąć prowadzenie 16:15 i 17:16, na więcej tego dnia nie było ich już jednak stać.

Lars Walther desygnował do gry Piotra Chrapkowskiego, Marcina Wicharego, Adama Twardo i Pawła Paczkowskiego pokazując, że ławkę rezerwowych ma silną i szeroką. Zmiennicy puławscy nie potrafili dotrzymać kroku płocczanom, w ich grze mnożyły się proste błędy i niedokładności, a spotkanie zakończyło się wygraną gości 32:24. Warto podkreślić, że cztery bramki rzucił Nafciarzom wychowanek Azotów Michał Kwaśny, który w drugiej połowie zmienił Krzywdę i - nieco chyba zlekceważony przez gości - pokazał się z dużo lepszej strony aniżeli były zawodnik Ostrovii Ostrów Wlkp.

Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 24:32 (15:15)

Azoty: Stęczniewski - Bałwas 1, Krzywda 2, Tylutki, Zinczuk 1, Kwaśny 4, Łyżwa 1, Kus 2, Witkowski 2, Szyba 7, Grzelak, Masłowski 4, Gowin.

Wisła: Wichary, Dudek - Kwiatkowski 1, Chrapkowski 4, Eklemović 1, Spanne 3, Wiśniewski 10, Kubisztal 4, Kavas 2, Twardo 1, Tormanović 2, Syprzak, Paczkowski 2, Rajković 2.

Przebieg meczu: 0:1, 1:1, 1:2, 1:3, 2:3, 2:4, 3:4, 3:5, 4:5, 4:6, 5:6, 6:7, 6:8, 7:8, 7:9, 8:9, 8:10, 9:10, 9:11, 9:12, 10:12, 10:13, 11:13, 11:14, 12:14, 13:14, 13:15, 14:15, 15:15, 16:15, 16:16, 17:16, 17:17, 17:18, 17:19, 17:20, 18:20, 18:21, 19:21, 19:22, 19:23, 20:23, 20:24, 20:25, 20:26, 20:27, 20:28, 20:29, 20:30, 20:31, 21:31, 22:31, 22:32, 23:32, 24:32.

Źródło artykułu: