Trener Bogdan Wenta przywiózł do Legnicy wszystkich swoich zawodników, ale postanowił jednak dać odpocząć po boju o Ligę Mistrzów Grzegorzowi Tkaczykowi i Mariuszowi Jurasikowi. Od pierwszych minut grę wicemistrzów kraju prowadzili więc Uros Zorman, Michał Jurecki i Denis Buntić oraz skrzydłowi Bartłomiej Tomczak i Thorir Olafsson. Miedź rozpoczęła z Arturem Baniszem w bramce, Władimirem Chuziejewem, Grzegorzem Garbaczem i Pawłem Piwko na rozegraniu oraz Andrzejem Brygierem i Adamem Skrabanią na skrzydłach.
W 1. min. Szmala pokonał Chuziejew i Miedź wyszła na prowadzenie. Chwilę później Szmal wygrał już pojedynek z białoruskim rozgrywającym Miedzi, a kontrę kielczan wykończył Olafsson i był remis. Podopieczni trenera Marka Motyczyńskiego ambitnie walczyli, ale kontakt z rywalem stracili już w 20 min., kiedy to po trafieniu Rastko Stojkovicia przegrywali 5:12.
Miedź podjęła jednak próbę "powrotu do gry" za sprawą trzech trafień z rzędu. Szmala ze skrzydła najpierw pokonał Brygier, a następnie dwa razy Skrabania i zrobiło się 8:12. W końcówce pierwszej połowy Vive jednak przyspieszyło i za sprawą skutecznego Stojkovicia, Tomczaka oraz Mateusza Zaremby na przerwę schodziło z przewagą ośmiu trafień.
W drugiej połowie Wenta sięgnął po rekonwalescenta Patryka Kuchczyńskiego, Mateusza Jachlewskiego i Tomasza Rosińskiego. Receptę na obronę legniczan i Lecha Kryńskiego znaleźli Stojković i dwukrotnie Jachlewski. Efekt? Świeżo upieczony uczestnik Ligi Mistrzów prowadził na Lotniczej już 19:9. Później Vive nie forsowało już zbytnio tempa i spokojnie kontrolowało mecz. W 53 min. zespół z Kielc prowadził już 31:14, ale końcówka należała do legnickiej młodzieży, którą na parkiet zdecydował się posłać Motyczyński.
Marcusa Cleverly'ego trzykrotnie pokonał Bartłomiej Koprowski, a dwa razy uczynił to Paweł Gregor. Goście odpowiedzieli tylko dwoma trafieniami i mecz zakończył się porażką Miedzi różnicą czternastu bramek.
Środowy mecz pokazał, że trener Bogdan Wenta ma wyrównaną, szeroką kadrę i rywalizacji w Superlidze obawiać się nie musi. Świetnie zagrali obaj bramkarze Vive - Szmal i Cleverly (odpowiednio 9 i 8 skutecznych interwencji) oraz do bólu skuteczny Stojković. W zespole gospodarzy na pochwałę zasługują również bramkarze (Kryński - 7 obron, w tym jeden karny, Banisz - 7 udanych interwencji). Dobre momenty mieli ponadto Garbacz, Chuziejew i Paluch, a w końcówce wspomniani już młodzi Koprowski i Gregor.
- Staraliśmy się grać to, co ćwiczyliśmy przez dwa miesiące, ale drużyna Bogdana Wenty była dla nas surowym nauczycielem. Dzięki temu mogliśmy przekonać się w jakim miejscu jesteśmy, nad czym musimy popracować. Bez dwóch zdań Vive to rywal z najwyższej europejskiej półki. A my musimy myśleć już o meczu z Zagłębiem Lubin. Dałem szansę naszej młodzieży. Spisała się poprawnie, ale kto wie, czy byłoby tak samo przy wyniku remisowym. Koprowski, Gregor i Szuszkiewicz na pewno będą dalej dostawać swoje minuty - powiedział po meczu trener Marek Motyczyński.
- Przyznam, że trochę się obawiałem meczu z Miedzią. Przyjechaliśmy do Legnicy nieco zmęczeni i poobijani po turnieju w Kielcach. Ostatnio koncentrowaliśmy się na walce o Ligę Mistrzów i nie mieliśmy czasu na przyjrzenie się Miedzi. Wiedzę o drużynie trenera Motyczyńskiego czerpałem głównie z doniesień medialnych. Słowa uznania dla moich bramkarzy. Swoimi skutecznymi interwencjami dali drużynie spokój - podsumował środowy pojedynek Bogdan Wenta.
MSPR Siódemka Miedź Legnica - Vive Targi Kielce 19:33 (9:17)
Miedź: Banisz, Kryński - Chuziejew 3, Paluch 3, Garbacz 2, Skrabania 2, Brygier 1, Świątek 3, Koprowski 3, Gregor 2, Kokoszka, Wita, Jarowicz, Szuszkiewicz.
Kary: 12 min.
Vive: Szmal, Cleverly - Grabarczyk, Tomczak 2, Jurecki 2, Zaremba 5, Olafsson 2, Kuchczyński 1, Jachlewski 4, Stojković 8, Buntić 3, Rosiński 4, Przybylski 2, Zorman.
Kary: 10 min.
Sędziowali: Kopiec, Zubek (Katowice).
Widzów: 1000 (komplet).