Trzeba być zwycięzcą, a nie profesorem - wypowiedzi po meczu SPR Chrobry Głogów - PBS Jurand Ciechanów

W pierwszym spotkaniu 3. kolejki Superligi Mężczyzn Chrobry Głogów pokonał Juranda Ciechanów. Goście przez większą część spotkania walczyli jak równy z równym, jednak ostatecznie musieli uznać wyższość bardziej doświadczonego przeciwnika.

Zbigniew Markuszewski (trener Chrobrego Głogów): Największym przeciwnikiem w tym meczu, tak jak zapowiadałem chłopakom, byliśmy my sami. Uczulałem ich, że to będzie bardzo trudny mecz. To jest w głowach, na to nie ma siły. Było to widać od pierwszej minuty. Niewykorzystane sytuacje i potem już był strach. A chyba najgorsze były sytuacje w końcówce, gdy zdecydowanie prowadziliśmy i wydawało się, że spokojnie wygramy. Zaczęły się niewykorzystane sytuacje na takiej zasadzie, że łatwa pozycja to się zabawię. Chcieliśmy za wszelką cenę być profesorami. Trzeba być zwycięzcą, a nie profesorem. Liga się naprawdę bardzo wyrównała. Zespół taki jak Jurand będzie bardzo trudnym przeciwnikiem w pierwszym sezonie ze względu na swoje rzuty z podłoża. To są bardzo trudne rzuty. Widać było jak bramkarze mylili się w ocenie sytuacji, podobnie zawodnicy w obronie. Niby było dojście, a piłka gdzieś jednak poszła. Drużynę, która gra z wyskoku, łatwiej jest przewidzieć. Tu jest bardzo trudno. Dzisiaj zabrakło troszkę koncentracji i uważam, że było za dużo nonszalancji i indywidualnego grania.

Maciej Ścigaj (SPR Chrobry Głogów): Bardzo cieszą dwa punkty. Nie wiedzieliśmy zbyt dużo o przeciwniku. W pierwszej połowie nas zaskoczyli. Nasza gra w ataku się nie kleiła. W obronie podobnie. Nie wychodziły kontry. Zabrakło agresywności i tak naprawdę to oni w pierwszej połowie prowadzili grę. W drugiej części załapała obrona, dołożyliśmy w ataku i było już nieco lepiej. Spodziewaliśmy się, że tylko Semenov rzuca z wyskoku, cała reszta rozgrywających dysponuje doskonałym rzutem z podłoża. Potrafili nas zaskoczyć, ale nie na tyle żeby zwyciężyć. Na pewno mamy co analizować, bo gra nie wyglądała najlepiej.

Marek Świtała (SPR Chrobry Głogów): Gra była słabsza. Za dużo błędów z naszej strony. Nie realizowaliśmy przedmeczowych założeń. Może trochę rozluźnienia. Początek powinien się potoczyć zupełnie inaczej. Nie potrafiliśmy skończyć setek. Sporo błędów technicznych, niepotrzebnych rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Najważniejsze, że 2 punkty zostały w Głogowie. W drugiej połowie było trochę lepiej, końcówka może trochę słabsza. Luz się wkradł w nasze poczynania i niepotrzebnie marnowaliśmy pewne sytuacje. Jedziemy teraz do Płocka. Nie składamy broni. Jedziemy po 2 punkty. Czy się uda nie wiem. Na pewno nie położymy się na parkiet i nie oddamy meczu.

Paweł Noch (trener Juranda Ciechanów): Szkoda, bo mogliśmy wygrać te zawody. Początek drugiej połowy był fatalny w naszym wykonaniu. W pierwszej połowie mieliśmy przewagę liczebną i nie potrafiliśmy tego należycie wykorzystać plus dwa zepsute karne. To zaważyło na naszej przegranej. Mimo, że generalnie było poprawnie z naszej strony, nie możemy się cieszyć z przegranego pojedynku. Moi gracze jakby się trochę przestraszyli prowadzenia. Sił nam na pewno nie zabrakło, nasza słabsza postawa w drugiej odsłonie nie wzięła się z braku sił. Zwyczajnie zabrakło konsekwencji i odpowiednich decyzji rzutowych. Szkoda, bo można było wywieźć z Głogowa punkty.

Tomasz Malesa (PBS Jurand Ciechanów): Zagraliśmy bardzo dobre 30-40 minut i potem coś się zacięło. Zabrakło trochę skuteczności w ataku. Jak się przegrywa 2-3 bramkami to każda stracona szansa boli, czy to z karnego czy sam na sam. Poza tym pewnie zabrakło nieco boiskowego cwaniactwa. Myślę, że to tym Chrobry z nami wygrał. Chrobry od kilku dobrych sezonów gra w ekstraklasie i pod tym względem bije nas na głowę. Grał poza tym u siebie. Osobiście nie uważam żeby dzieliła nas różnica klasy, ale dzisiaj zwyczajnie byli lepsi o te 3 bramki.

Źródło artykułu: