Z każdym trzeba walczyć do ostatniej sekundy - komentarze po meczu GSPR Gorzów Wlkp. - Wolsztyniak Wolsztyn

W sobotę piłkarze ręczni GSPR Gorzów Wlkp. przegrali inauguracyjne spotkanie I ligi mężczyzn. Po spotkaniu swojego niezadowolenia nie ukrywał Bartosz Starzyński, który w końcówce nie wykorzystał rzutu karnego.

Paweł Kaniowski (trener GSPR Gorzów Wlkp.): Zostałem poproszony by poprowadzić zespół w jednym meczu. Pewnie będziemy rozmawiać na ten temat. Zobaczymy jakie będą dalsze decyzje. Na pewno muszę się z tym przespać. Dzisiaj decydujące było to, że zawodnicy do końca chyba nie wiedzieli gdzie stoją i jaka jest ich forma. Widać było trochę chaosu. Szwankuje u nas atak pozycyjny. Zagraliśmy mało sparingów. Średnio gra się koło dziesięciu może dwunastu gier kontrolnych. W tym przypadku nie ma o czym mówić. Ogrania nam brakuje.

Genadiy Kamelin (trener Wolsztyniaka Wolsztyn): W zeszłym sezonie zespół Nielby zagrał w Gorzowie przeciwko mnie. W tym roku mam nową, młodą drużynę, którzy chcą się czegoś nauczyć. Cieszę się, że udało się wygrać jedną bramką. Jestem zadowolony, lecz wiem, że czeka nas jeszcze dużo pracy. Ten pierwszy mecz pokazał, że byliśmy trochę zdenerwowani. Nasze sparingi wyglądały zupełnie inaczej niż ten dzisiejszy mecz.

Bartosz Starzyński (GSPR Gorzów Wlkp.): Niestety przespaliśmy początek drugiej połowy. Na pewno wielkie znaczenie ma ten karny, którego nie trafiłem. To jest moja wina. To był czwarty karny, może troszkę się zdenerwowałem. Rzuciłem po górze i niestety trafiłem w poprzeczkę. Mógł być remis, lecz co zrobić. W pierwszych meczach trzeba będzie zapłacić chyba frycowe. Prawdopodobnie wszystkie mecze takie będą. Nie ma łatwych przeciwników, każdy jest na równym poziomie. Z każdym trzeba będzie walczyć do ostatniej sekundy.

Robert Jankowski (GSPR Gorzów Wlkp.): Możemy tylko przeprosić kibiców za to co się dzisiaj stało. Powinniśmy ten mecz spokojnie wygrać pięcioma może ośmioma bramkami. Nie ujmując nic Wolsztyniakowi powinniśmy z taką drużyną wygrać. To nie jest zespół z którym się przegrywa mecze.

Jarosław Tomiak (Wolsztyniak Wolsztyn): Zawsze wierzymy w swoje umiejętności. Jesteśmy zespołem, kibice są z nami, my z kibicami. Cieszymy się, że tak potoczył się mecz. Trzeba przyznać, że w końcówce był horror. Żałuję, że tak krótko mogłem pograć. Chyba będę musiał porozmawiać z dwójką sędziowską ponieważ z trzecią karą kompletnie się nie zgodzę. Na pewno chciałem dłużej pograć przeciwko swoim były kolegom.

Komentarze (0)