Michał Szyba: Mecz był nerwowy, a błędów sporo

Przed meczem z Warmią Olsztyn część kibiców Azotów obawiała się, czy ich pupile nie zlekceważą mocno osłabionego rywala. Puławianie przeciwnika pokonali jednak pewnie i zasłużenie, a jednym z bohaterów meczu był Michał Szyba.

Rozgrywający Azotów rzucił Warmii siedem bramek i jest w tym sezonie jednym z najskuteczniejszych graczy w PGNiG Superlidze, a dobra postawa - także wiosną tego roku - zaowocowała powołaniem do szerokiej kadry seniorskiej reprezentacji Polski. Szyba ma więc same powody do optymizmu, debiut w biało-czerwonej koszulce jest bowiem coraz bliżej, a jego zespół klubowy w pierwszych kolejkach nowego sezonu potwierdził, że stać go na walkę o awans do półfinału mistrzostw Polski.

- W naszej grze było sporo błędów i nieskuteczności, ale pięć bramek przewagi w przerwie i pięć na koniec spotkania pokazują, że nie było jakiś większych przestojów - tak przebieg spotkania z Warmią recenzuje Szyba. - Maciek Stęczniewski zamurował bramkę, my mu troszeczkę pomogliśmy. Błędów technicznych było sporo, zarówno z jednej, jak i w drugiej drużynie. Mecz był dosyć nerwowy, dobrze jednak, że udało się go rozstrzygnąć na naszą korzyść. Cieszymy się z dwóch punktów - podkreśla.

Zdaniem zawodnika Azotów o zlekceważeniu przeciwnika, który zawitał do Puław bez trzech zawodników i z dwoma grającymi na środkach przeciwbólowych, nie mogło być mowy. - Dochodziły do nas informacje z obozu Olsztyna o kontuzjach, czytaliśmy w internecie, że przyjadą do nas w okrojonym składzie. Może gdzieś to w podświadomości podziałało na nas rozprężająco, trener jednak przestrzegał nas przed lekceważeniem rywala i myślę, że tego nie zrobiliśmy. A błędy? Zawsze się zdarzają - ucina Szyba.

Sobotnie spotkanie po raz kolejny potwierdziło tezę, do której przyczynek dały mecze ze Stalą Mielec i MMTS-em Kwidzyn - w tym sezonie znakiem firmowym Azotów będzie znakomita formacja defensywa. - No na pewno. W dodatku w obronie gra się dużo spokojniej wiedząc, że ma się za plecami tak znakomitego bramkarza jak Stenia, który wyczynia cuda. Na pewno też na środku Grzesiek Gowin i Mateusz Kus robią swoje - podkreśla rozgrywający. A już w najbliższy weekend defensywę Azotów sprawdzi Jurand Ciechanów.

Komentarze (0)