Kim Rasmussen: W grze naszego zespołu było dużo głupich błędów

XXXIV Międzypaństwowy turniej o Puchar Śląska im. Huberta Gorsza przeszedł do historii. Polska tryumfowała po raz szesnasty. Podczas konferencji prasowej po turnieju trener Kim Rasmussen był bardzo zadowolony z organizacji turniej oraz z sukcesu, z postawy swoich podopiecznych już mniej.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku trener naszej reprezentacji odniósł się do występu Polek w meczu z Holandią. - Oczywiście bardzo cieszę się ze zwycięstwa. Holandię zaliczam do grona ośmiu najlepszych zespołów na świecie i jestem zadowolony, że udało nam się tę drużynę ograć. Jednak w grze naszego zespołu było dużo głupich błędów, które nie mogą się nam zdarzyć w meczach o większą stawkę. W pierwszej połowie bramkarka podając piłkę do rozgrywającej straciła ją. To nie może mieć miejsca - tłumaczy Duńczyk.

Szkoleniowiec na pytanie o skład reprezentacji na mecze eliminacyjne z Rosją oraz Czarnogórą odpowiada. - Na pewno większość zawodniczek, to będą te, które mieliśmy okazję zobaczyć podczas Puchar Śląska. W kręgu moich zainteresowań jest oczywiście też Karolina Kudłacz, ale z powodu kontuzji nie mogę skorzystać z jej usług. Specjalnie powołałem na to zgrupowanie ponad trzydzieści zawodniczek, żeby je wszystkie sprawdzić. W zespole było też bardzo dużo rozgrywających. Być może za dużo, przez co one nie były pewne swojej gry na boisku. Tutaj też będę musiał dokonać pewnej selekcji i ten turniej z pewnością mi w tym pomógł. - odpowiada Kim Rasmussen.

Podczas zgrupowania w Szczyrku trener miał okazje obserwować wiele dziewczyn z reprezentacji młodzieżowej. Kim Rasmussen mówił o różnicach między juniorkami w Polsce, a juniorkami w Danii. - Oczywiście ta różnica jest ogromna. Młodzież w Danii jest zupełnie inaczej szkolona. Dotyczy to zarówno grania jak również mentalności. Efekt tego jest taki, że w niedawno rozgrywanych młodzieżowych mistrzostwach europy młode Dunki zajęły pierwsze miejsce, a Polska była na odległym miejscu, gdzieś poza pierwszą dziesiątką - wyjaśnia szkoleniowiec polskiego zespołu.

Na koniec już w nieco luźniejszym tonie Kim Rasmussen został zapytany, kiedy zacznie mówić po polsku. - Obiecuję, że jeśli federacja przedłuży ze mną umowę, która się kończy w przyszłym roku, wtedy zapiszę się na lekcje języka polskiego. Polski jest bardzo trudnym językiem i zawsze jest dużo śmiechu wśród dziewczyn, kiedy staram się coś mówić po polsku, bo bardzo śmiesznie to brzmi. Zawsze mówię, że na zbudowanie solidnego zespołu potrzeba, co najmniej pięciu lat. Jeśli rzeczywiście mój kontrakt zostanie przedłużony, będę chciał się nauczyć, chociaż podstaw języka polskiego oraz języka dyscypliny po polsku - kończy Kim Rasmussen.

Komentarze (0)