Gospodarze w sobotni wieczór musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Michała Prątnickiego, który powoli dochodzi do pełni sprawności. Zespół z Legnicy natomiast przyjechał do Ciechanowa osłabiony brakiem Bogumiła Buchwalda i Władimira Chuziejewa.
Tradycyjnie już to gospodarze, jako pierwsi objęli prowadzenie. Dwukrotnie do bramki gości trafił Oleg Semenov. Odpowiedź legniczan była jednak natychmiastowa. Miedź szybko doprowadziła do remisu, by już w 12 minucie wygrywać różnicą dwóch trafień. Jak się później okazało, to był zaczątek przestoju miejscowych. Jurand, co prawda zdołał jeszcze dogonić rywala, ale z biegiem czasu z podopiecznych Pawła Nocha, jakby uchodziło powietrze. Miedziowi bezwzględnie wykorzystali niemoc gospodarzy. Zespół Marka Motyczyńskiego szczelnie bronił dostępu do bramki, a po drugiej stronie boiska uruchomił swoje największe działa w postaci Aleksandra Kokoszki i Adama Świątka. W 24 minucie przyjezdni prowadzili 13:7. W Jurandzie gołym okiem było widać brak Prątnickiego. Brakowało osoby, która byłaby w stanie poderwać zespół do walki w trudnym momencie. Pomysłu na grę nie miał dubler Prątnickiego, Damian Piórkowski. Gospodarze bez mocy, jakby ospali nie mieli argumentów po swojej stronie, by sforsować szyki obronne rywala. Efektem czego, to legniczanie schodzili do szatni w o wiele lepszych nastrojach z pięcioma bramkami zaliczki.
W drugiej odsłonie zdecydowana przewaga Miedzi utrzymywała się do 40 minuty. Od tej pory Jurand zaczął naciskać przyjezdnych. Ciechanowianie częściej trafiali do bramki Lecha Kryńskiego. Zbliżyli się do przeciwnika nawet na różnicę dwóch trafień. Głównie dzięki dobrej dyspozycji Tomasza Klingera, który dwukrotnie pokonał Kryńskiego i kilka razy odesłał na ławkę kar szczypiornistów z Legnicy. Swoje zrobili też skrzydłowi, Adrian Piórkowski i Konrad Rurarz. Pożądane efekty dało również gospodarzom indywidualne krycie Grzegorza Garbacza, które wprowadziło nieco chaosu w poczynania Miedziowych. Do końca meczu pozostało 10 minut. Wydawało się, że Jurand może przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Legniczanie nie pozostawili jednak złudzeń miejscowym. Grali konsekwentnie do koła, gdzie był skuteczny Jarosław Paluch, podczas gdy Jurand nieudolnie konstruował akcje ofensywne. Ponownie dał znać o sobie Kokoszka, któremu w sukurs poszedł Paweł Piwko. Miedź na dużym spokoju dowiozła cenne zwycięstwo do końcowej syreny.
- Bardzo szkoda tego meczu, bo był on dla nas bardzo ważny - żali się Klinger. Rzecz jasna w zgoła innym nastroju wypowiada się Kokoszka. - Wygraliśmy obroną. Drużyna z Ciechanowa nie mogła się przebić w ataku pozycyjnym - nie ma wątpliwości rozgrywający Miedzi.
PBS Jurand Ciechanów - Siódemka Miedź Legnica 22:28 (10:15)
PBS Jurand: Grzybowski, Wróbel - Piórkowski Adrian 6, Rurarz 5, Klinger 2, Malandy 2, Malesa 2, Piórkowski Damian 2, Semenov 2, Pakulski 1, Jurkiewicz, Krajewski, Kraszewski.
Kary: 4 minuty.
Rzuty karne: 4/5.
Miedź: Kryński, Banisz - Paluch 6, Kokoszka 4, Piwko 4, Skrabania 4, Brygier 3, Światek 3, Garbacz 2, Czuwara 1, Koprowski 1, Wita.
Kary: 12 minut.
Rzuty karne: 1/1.
Widzów: 700.