Piotrków to pełen profesjonalizm - rozmowa z Szymonem Woynowskim, rozgrywającym Piotrkowianina Piotrków Tryb.
Szymon Woynowski, król strzelców minionych rozgrywek na pierwszoligowych parkietach, a obecnie zawodnik Piotrkowianina Piotrków Trybunalski, opowiada w specjalnej rozmowie z portalem SportoweFakty.pl o szczegółach swej przeprowadzki, zainteresowaniu innych klubów i szansach swej nowej drużyny na awans do PGNiG Superligi.
Maciej Wojs
Maciej Wojs: Zacznijmy naszą rozmowę od tego, że miałeś za sobą bardzo dobry sezon w Bochni, uwieńczony koroną króla strzelców rozgrywek. W związku z rozwiązaniem BKS-u Stalprodukt zmuszony byłeś zmienić barwy. Czy oprócz Piotrkowa miałeś jeszcze jakieś oferty, choćby z zespołów występujących w Superlidze?
Szymon Woynowski: Faktycznie, sezon pod względem czysto sportowym mogłem zaliczyć do udanych, lecz wszystko zakończyło się bardzo nieprofesjonalnym rozstaniem z bocheńskim klubem, przez co moje sprawy prywatno-sportowe bardzo się skomplikowały. Dostałem w maju dwie propozycje grania w Superlidze z Puław i Zabrza, jednak zrezygnowałem z nich ponieważ w tamtym okresie zostały mi przedstawione świetne moim zdaniem warunki w BKS-ie. Po paru tygodniach dowiedziałem się z gazet, że nie będę już reprezentował barw Bochni, ponieważ klub ma problemy finansowe. Po tym wydarzeniu dostałem propozycje z Piotrkowa.
Ostatecznie wylądowałeś właśnie w Piotrkowie. Dlaczego wybrałeś ten zespół? Jak odnalazłeś się w nowym otoczeniu?
- Trafiłem do Piotrkowa z jednego powodu - po nieprzyjemnych wydarzeniach w Bochni, była to jedyna oferta jaką otrzymałem. Dopiero później okazało się, że cała ta sytuacja zakończy się dla mnie pomyślnie. Ludzie pracujący w tym klubie są profesjonalistami, i choćbym nawet chciał, nie mogę powiedzieć złego słowa na temat organizacji Piotrkowianina. Co za tym idzie, nie miałem problemów z odnalezieniem się w nowym otoczeniu.
Do Piotrkowa trafiłeś z Bochni razem z obrotowym Markiem Daćko. Jak układa się Wasza współpraca?
- Gram z Markiem już ponad rok czasu i przez ten okres zgraliśmy się do tego stopnia, że ciężko mi czasami współpracować z innymi kołowymi. Wiadomo, że każdy ma swój styl gry, a mi bardzo pasuje ruchliwość Marka na kole. Mimo młodego wieku stanowi już poważne zagrożenie dla przeciwnika i jest bardzo pomocny dla swoich kolegów z rozegrania.
Przed sezonem zespół Piotrkowa dokonał licznych transferów, wymieniając praktycznie większość kadry. Czy w tak krótkim okresie zdążyliście się już odpowiednio zgrać i tworzycie drużynę? Rozumiecie się już na boisku?
- Faktycznie, cały trzon naszego zespołu został wymieniony, jednak paru doświadczonych zawodników zostało. Dołączyli do tego młodzi utalentowani gracze, jest jeszcze kilku zawodników stojących na granicy tych dwóch grup. Moim zdaniem takie połączenie stanowi naprawdę silny zespół. Patrząc z mojego puntu widzenia, z meczu na mecz jesteśmy coraz bardziej zgrani, lecz wydaje mi się ze jeszcze trochę czasu potrzebujemy żeby osiągnąć optimum.
Jak powszechnie wiadomo, jesteście jednym z głównych faworytów rozgrywek. Brak awansu na parkiety PGNiG Superligi będzie dla was klęską? Jak oceniasz wasze szanse na awans?
- Z tego co mi wiadomo, wszyscy w klubie myślą tylko i wyłącznie o awansie. Przy wszystkich środkach które są angażowane w ten zespół kolejny sezon w pierwszej lidze będzie porażką. Nie potrafię ocenić naszej szansy na awans, nie jestem bukmacherem, lecz mogę jedynie zapewnić, że wraz z kolegami dołożymy wszelkich starań do tego, aby to drużyna z Piotrkowa w przyszłym roku grała z najlepszymi.
Jaka jest i będzie najmocniejsza strona Piotrkowianina w tych rozgrywkach, a nad czym musicie jeszcze popracować?
- Jeśli miał bym odpowiedzieć na to pytanie na podstawię tego, co słyszę na każdym treningu od trenera Przybylskiego, to nie mamy żadnych mocnych stron, a nad obroną powinniśmy pracować w nadgodzinach (śmiech). Wydaje mi się, że naszą mocną strona jest dość długa ławka. Każdy kto wejdzie na plac gry jest w pełni wartościowym zawodnikiem.