Rozegrane w Przemyślu zeszłoroczne spotkanie obu drużyn wzbudziło wiele kontrowersji i wywołało sporą falę dyskusji. Walczący wówczas o utrzymanie Czuwaj przegrał z KSSPR-em już po regulaminowym czasie gry (Tomasz Napierała nie pomylił się z rzutu karnego), a prowadząca ten mecz para sędziowska opuszczała halę przy eskorcie policji. Obie ekipy zakończyły rozgrywki na zupełnie przeciwnych biegunach - konecczanie mierzyli w pierwszą trójkę, Harcerze w każdym spotkaniu zmagali się o ligowy byt. Przed sobotnim pojedynkiem sytuacja rysowała się zgoła odmiennie - obie ekipy zaliczyły znakomity start w tegorocznych rozgrywkach, a historia ich zmagań dodawała dodatkowego smaczku rywalizacji.
Spotkanie lepiej rozpoczęli przemyślanie, którzy przystępowali do meczu w roli lidera tabeli. Skuteczna gra w defensywie oraz bardzo dobre interwencje w bramce Jarosława Guta, pozwoliły gościom na swobodne konstruowanie akcji w ataku. Tam z kolei brylował środkowy rozgrywający Bogdan Oliferchuk, który oprócz niesygnalizowanych rzutów z podłoża popisywał się znakomitymi podaniami do kolegów. Podopieczni duetu trenerskiego Piotr Kroczek - Bogusław Kubicki nie marnowali dogodnych sytuacji strzeleckich, czego efektem było ich czterobramkowe prowadzenie już w 8. minucie meczu (5:1). Przewaga przyjezdnych rosła z każdą kolejną minutą pojedynku, osiągając kolejno sześć bramek (10:4 - 16. min), a następnie osiem trafień (15:7 - 22. min). Gospodarze fatalnie spisywali się w każdym aspekcie gry, począwszy od obrony, a kończąc na braku odpowiedniej szybkości ataków. Całkowicie zasłużenie obie ekipy zeszły na przerwę przy stanie 20:13 dla Harcerzy.
Wysoka przewaga wpłynęła negatywnie na poczynania gości, którzy chyba zbyt wcześniej uwierzyli w swe zwycięstwo. Szczypiorniści KSSPR-u, którzy wraz z początkiem drugiej części meczu zmienili ustawienie w defensywie, stopniowo odrabiali straty i z każdą minutą zbliżali się do rywali. W 41. minucie konecczanie tracili do przeciwników już wyłącznie trzy trafienia (21:24), jednak dystans ten dzielił obie ekipy jeszcze przez blisko kwadrans, co w głównej mierze było zasługą dobrze dysponowanych golkiperów - wspomnianego Guta oraz Mateusza Korneckiego. To właśnie dobre interwencje 17-letniego Korneckiego pozwalały gospodarzom często uruchamiać szybkie kontrataki, w których brylował przede wszystkim Rafał Biegaj. Dwa trafienia młodego skrzydłowego oraz bramka Sebastiana Smołucha doprowadziły w 59. minucie spotkania do remisu 30:30. Kilkanaście sekund później kolejne prowadzenie zapewnił gościom Paweł Stołowski, jednak to do podopiecznych trenera Rafała Przybylskiego miało należeć ostatnie słowo. Miało, gdyż ostatecznie o losach rywalizacji przesądzili sędziowie. Na osiem sekund przed końcem meczu gospodarze rozegrali akcję, w której w dogodnej sytuacji znalazł się Hubert Kornecki. Rozgrywający oddawał rzut z linii szóstego metra i wówczas prowadząca spotkanie para podjęła sprzeczne decyzje - jeden z arbitrów wskazał na rzut karny, drugi odgwizdał błąd wejścia w obronę. Ostatecznie jednak spotkanie zakończyło się rezultatem 31:30 dla zawodników Czuwaju, co spotkało się ze sporym sprzeciwem miejscowych kibiców.
KSSPR Końskie - KS Czuwaj Przemyśl 30:31 (13:20)
KSSPR: M.Kornecki - Biegaj 7, Napierała 5, H.Kornecki 4, Smołuch 4, Kubała 3, Słonicki 3, Bodasiński 2, Baturin 1, Bąk 1, Dobrowolski, Przybylski, Sroczyński, Trojanowski.
Czuwaj: Gut - Kostka 7, Oliferchuk 7, Stołowski 7, Jankowski 6, Kubisztal 2, Kostka 1, Krzysztofik 1, Baraniecki, Biłko, Kijowski.
Kary: KSSPR - 4 min.; Czuwaj - 10 min.
Sędziowali: Kierczak Andrzej oraz Wrona Tomasz.
Widzów: 290.