Podopieczni Jacka Będzikowskiego zwyczajnie nie weszli dobrze w mecz. Lubinianie pochopnie podejmowali decyzje rzutowe, inna sprawa, że między słupkami bramki gospodarzy stał dobrze dysponowany tego dnia bramkarz. Miedziowi nie ustrzegli się również licznych błędów, jeśli chodzi o grę w destrukcji. Zdaniem Będzikowskiego na wynik końcowy rzutowała głównie druga część spotkania. - Bardzo słaba druga połowa w naszym wykonaniu. Niestety nie wykorzystaliśmy pewnych sytuacji. Przede wszystkim zagraliśmy bardzo słabo w obronie i to się zemściło - przyznaje opiekun zespołu z Lubina. - Zabrakło nam dobrej gry obronnej, żeby odnieść zwycięstwo - dodaje.
Wydawało się jednak, że lubinianie ostatecznie przechylą szalę zwycięstwa na swoją stronę, zważywszy na fakt, że mają w swoich szeregach niezwykle doświadczonych zawodników. Stało się inaczej. To beniaminek zachował w końcówce więcej zimnej krwi. - Przyjechaliśmy do Ciechanowa po dwa punkty. Jeśli chce się wygrać mecz, a w końcówce przegrywa się 2-3 bramkami zawsze wkrada się nerwowość. To jest wkalkulowane w sport - stwierdza Będzikowski.