Mecz był rozgrywany w hali przy ulicy Kołobrzeskiej, gdyż Hala AWFiS była zajęta przez inną imprezę masową. Obiekt, na którym na co dzień mecze rozgrywa SMS Gdańsk, został zapełniony do ostatniego miejsca.
Początek spotkania nie wskazywał na to, że zespół Spójni Wybrzeża tak zdominuje końcówkę pierwszej połowy. W pierwszych minutach bramki dla zespołu znad morza zdobywali przede wszystkim Michał Derdzikowski i Marcin Wojciechowski, którzy znaleźli sposób na Henryka Rychalskiego oraz Mateusza Zimakowskiego, którzy od początku zmieniali się na bramce elbląskiej drużyny. Gdy po bramce Derdzikowskiego w dziewiątej minucie na tablicy wyników widniał rezultat 7:2, do odrabiania strat wzięli się goście, w których szeregach najskuteczniejszy był Maciej Dawidowski. Co ciekawe, jeszcze w ubiegłym sezonie grał on w gdańskim SMS-ie, więc doskonale pamięta tą halę.
- Grało się nie najgorzej w tej hali. Szkoda, że wynik nie był taki, jakiego byśmy mogli oczekiwać. Gdańszczanie nas czymś zaskoczyli i szybko powiększyli przewagę - powiedział Dawidowski. W czternastej minucie goście doszli już na trzy bramki i po trafieniu Kamila Dukszto, było już 10:7.
Rzadko kiedy zdarza się, że przez kwadrans jeden z zespołów potrafi wygrać 10:1. Tak było w Gdańsku. Przede wszystkim świetnie bronili golkiperzy zespołu gospodarzy. Po kilku obronach Wojciecha Kaspereka, mocno wzrosły morale gdańskiej drużyny. Elblążanie zdecydowanie się pogubili. Gubili piłki w ataku, popełniali niewymuszone błędy i pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 20:8.
Druga część meczu nie wyglądała już tak dobrze w wykonaniu gospodarzy. Bardzo szybko z 20:8, zrobiło się 22:13. Gdańszczanie nie grali już z takim zaangażowaniem, a na boisko wyszli inni zawodnicy, niż w pierwszej części gry. - Było słabiutko. Mecz mi nie wyszedł i nie jestem z tego zadowolony. Miałem jednak dłuższą przerwę, dopiero wchodzę w grę. Muszę przypomnieć sobie kilka rzeczy, dojść do pełni zdrowia i będzie dobrze - powiedział Bartosz Walasek, który zagrał pierwszy mecz w sezonie po przerwie spowodowanej kontuzją. - Wkradło się rozluźnienie po bardzo dobrej pierwszej połowie - zauważył Marcin Wojciechowski.
Dużo emocji stwarzała przede wszystkim gra Patryka Abrama, który niekonwencjonalnymi zagraniami starał się strzelić bramki. Udało mu się to aż pięciokrotnie i również dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa w meczu. Przez całą drugą połowę przewaga gdańszczan wahała się w granicach 7-10 bramek i gdy mecz zbliżał się już ku końcowi, kontuzję odniósł Derdzikowski, który w 48 minucie musiał opuścić boisko. - Wygląda to wstępnie na mocne skręcenie kostki. Czeka go około dwóch tygodni przerwy - powiedział po meczu Ryszard Gauden, dyrektor gdańskiego klubu.
Spójnia Wybrzeże Gdańsk - Wójcik Meble Techtrans Elbląg 32:23 (20:8)
Składy:
Spójnia Wybrzeże: Głębocki, Kasperek - Derdzikowski 7, Wojciechowski 6, Misiewicz 5, Abram 5, Walasek 3, Rakowski 3, Mogielnicki 1 (4 min), Sulej 1, Jasowicz 1 oraz Suchocki, Steege, Konop, Siódmiak, Szczutowski.
Wójcik Meble Techtrans: Rychalski, Zimakowski, Krawczyk – Dawidowski 7 (2 min), Szczepański 3 (2 min), Perwenis 3, Gryz 2 (2 min), Dukszto 2, Kłosiński 2 (2 min), Wasilenko 1 (2 min), Spychalski 1, Michałów 1, Maluchnik 1 oraz Długosz.
Przebieg meczu:
I połowa: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 4:2, 5:2, 6:2, 7:2, 7:3, 8:3, 8:4, 8:5, 9:5, 10:5, 10:6, 10:7, 11:7, 12:7, 13:7, 14:7, 15:7, 15:8, 16:8, 17:8, 18:8, 19:8, 20:8.
II połowa: 20:9, 20:10, 21:10, 21:11, 22:11, 22:12, 22:13, 23:13, 24:13, 24:14, 24:15, 25:15, 25:16, 25:17, 25:17, 26:18, 27:18, 28:18, 28:19, 28:20, 29:20, 29:21, 30:21, 31:21, 31:22, 31:23, 32:23.
Kary: Spójnia Wybrzeże - 4 min, Wójcik Meble Techtrans - 10 min.
Widzów: 300 (komplet).