Marek Motyczyński (Siódemka Miedź Legnica): Azoty zagrały bardzo zespołowo, zarówno w obronie, jak i w ataku. Nas nie było dziś stać na taką grę. Żeby wygrać, musielibyśmy chyba mieć blisko 100 procent skuteczności w akcjach ofensywnych. Niestety tak się nie da. Rywale odskoczyli nam w drugiej połowie, dzięki naszym błędom. W związku z naszymi problemami kadrowymi, musiałem dać szansę zmiennikom. Bartłomiej Koprowski popełnił kilka błędów, ale odpoczywający Aleksander Kokoszka też przecież je robił. Kilku moich zawodników dopiero uczy się Superligi i to w niektórych meczach wychodzi. Nie ukrywam, że kontuzja Grzegorza Garbacza pokrzyżowała mi plany, bo miał być on dziś ważną postacią zespołu i całej taktyki.
Marcin Kurowski (Azoty Puławy): To był mecz walki. Przyznam, że bardzo obawialiśmy się potyczki z Miedzią, bo w tym sezonie prezentuje się ona bardzo dobrze. Ostatecznie wygraliśmy, ale musieliśmy zostawić w Legnicy sporo zdrowia, by zdobyć dwa punkty. Cieszę się z tej wygranej, tym bardziej, że w ostatnich dwóch spotkaniach wypadliśmy przeciętnie. Zagraliśmy w Legnicy dobrze w obronie i dzięki temu skutecznie wyprowadzaliśmy kontry. To było kluczem do sukcesu. Wyszomirski w drugiej połowie bronił świetnie, ale uważam, że mecz wygraliśmy, bo stanowiliśmy zespół.