- Sport rządzi się swoimi prawami - mówił przed tym spotkaniem trener AZS-u, Leszek Siejwa. I rzeczywiście, pierwsza połowa spotkania rozgrywanego na hali w Białej Podlaskiej pokazała, że nawet trzynastopunktowa różnica dzieląca dwa zespoły w tabeli to fakt, który nie musi o niczym świadczyć. Faworyt, którym był przemyski Czuwaj, de facto zwyciężył, ale za pierwsze trzydzieści minut należy mu się niemała reprymenda...
Wynik meczu otworzył Artur Makaruk, trafienie numer dwa błyskawicznie dołożył Maksym Nieswadba i gospodarze w trzeciej minucie prowadzili już 2:0. Wprawdzie przemyślanie równie szybko zapunktowali po akcji Pawła Stołowskiego, ale kolejne minuty w wykonaniu Harcerzy już takie dobre nie były. Zawodnicy z Przemyśla trafiali do bramki bialczan w kratkę - raz prezentowali udane zagrania, a znowu w kolejnej akcji "popisywali się" rozregulowanymi celownikami. Udało im się jednak podejść rywala i w piętnastej minucie po kontrze zamienionej na bramkę przez Damiana Krzysztofika, Harcerze tracili do Akademików zaledwie jedną bramkę (8:7). Po udanej interwencji w bramce Pawła Sara i dwóch z rzędu skutecznych akcjach Macieja Kubisztala tę minimalną stratę do gospodarzy udało im się zniwelować, a nawet wyjść na prowadzenie.
Wynik oscylował wokół remisu przez niemal pięć minut, a to, co wydarzyło się później z pewnością dogłębnie przeanalizują szkoleniowcy lidera tabeli grupy B. Podopieczni duetu trenerskiego Kubicki – Kroczek rzucali niecelnie, a gdy już udało im się skierować piłkę w kierunku bramki rywala, na drodze do szczęścia stawał im golkiper gospodarzy. Gra ewidentnie nie układała się po myśli Harcerzy w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy. Nie dość, że nie popisywali się skutecznością, to jeszcze musieli radzić sobie grając w osłabieniu, gdyż sędziowie odesłali na ławkę kar najpierw Kubisztala, a chwilę później Mateusza Kroczka. W takiej sytuacji doskonale odnaleźli się podopieczni trenera Siejwy, a w szczególności rosły obrotowy - Siergiej Kiryłow nieźle namieszał w defensywnych szykach ekipy gości. Po jego bramkach, prowadzenie Akademików urosło do pięciu oczek, a skończyło się na sześciu po pierwszych trzydziestu minutach.
Druga odsłona meczu to przede wszystkim pogoń Harcerzy i odrabianie strat. Przemyślanie stosunkowo szybko wrócili do gry, nie tylko za sprawą swego najskuteczniejszego gracza - Radosława Jankowskiego, ale i dzięki Pawłowi Sarowi, który popisał się kilkoma naprawdę wyśmienitymi obronami. Zawodnicy z Przemyśla mocno przycisnęli gospodarzy, a ci zaczęli się gubić w ataku i w rezultacie w 52 minucie stracili prowadzenie, którego - jak się potem okazało - nie odzyskali już do końca spotkania. Ze skrzydeł nie mylili się Maurycy Kostka do spółki z Mateuszem Kroczkiem, a tymczasem bialczanie nie potrafili znaleźć drogi do bramki Czuwaju. Poza tym trzecią karę dwuminutową "zarobił" najpierw Kieruczenko (57 min), a jego los po chwili podzielił Piotr Pezda. Grając w osłabieniu, bialscy Akademicy nie mieli już szans na wywalczenie choćby jednego punktu w tym spotkaniu.
Mimo porażki, Akademicy z Białej Podlaskiej nie muszą się wstydzić, gdyż w starciu z niepokonaną drużyną z Przemyśla pokazali ambitną walkę i naprawdę nieźle nastraszyli zawodników Czuwaju. Gdyby mecz trwał tylko trzydzieści minut to w ósmej kolejce na parkietach pierwszej ligi mielibyśmy ogromną sensację...
Z kolei Harcerze świętować mogą tylko i wyłącznie sam fakt wywalczenia kolejnych dwóch punktów. Jeśli taką grę zaprezentują bowiem w meczu z silniejszą drużyną, to już tak wesoło pewnie nie będzie. Tym bardziej, że w najbliższych spotkaniach podopieczni Bogusława Kubickiego i Piotra Kroczka zmierzą się z zespołami z czołówki tabeli.
AZS AWF Biała Podlaska – KS Czuwaj POSiR Przemyśl 30:34 (19:13)
AZS AWF: Paczkowski, Pieńczewski - Nieswadba 6, Makaruk 6, Kiryłow 4, Pezda 4, Kieruczenko 3, Dębowczyk 2, Kożuchowski 2, Antolak 1, Fryc 1, Wędrak 1.
Czuwaj: Gut, Sar – Jankowski 9, Kroczek 6, Kostka 5, Kubisztal 4, Olifierchuk 4, Krzysztofik 3, Stołowski 2, Biłko 1.
Czerwone kartki: Kieruczenko (57 minuta) oraz Pezda (58 minuta) - obydwaj z gradacji kar.
Sędziowali: Paweł Podsiadło oraz Andrzej Świostek (Radom).
Widzów: 300.