Ale od początku. Jak to się właściwie stało, że Damian Moszczyński do dnia dzisiejszego jest wyłączony z gry? - Grając i trenując zacząłem odczuwać ostry ból w stawie skokowym od strony achillesa. Po badaniach okazało się, że w stawie tym zaistniały zmiany kostne. Po konsultacji z lekarzem klubowym zapadła decyzja o konieczności wykonania zabiegu artroskopowego, aby oczyścić staw. Po zabiegu skierowano mnie na rehabilitację (ok. 6-8 tygodni) mającą na celu przywrócenie sprawności nogi - tłumaczy 31-letni szczypiornista, który rozegrał tylko trzy pierwsze mecze sezonu. - Po około czterech tygodniach wszedłem w trening biegowy, po którym ponownie zacząłem odczuwać ból w okolicy achillesa. Niestety na moją niekorzyść badanie wykazało ostre zapalenie w ścięgnie i zalecono mi dalszą rehabilitację - dodaje.
Pierwotnie zawodnik miał być do dyspozycji trenera Zbigniewa Tłuczyńskiego jeszcze w pierwszej rundzie rozgrywek. Natomiast ostatnio w mediach pojawiła się informacja, jakoby Moszczyński miał pauzować do końca sezonu. Najnowsza wersja jest jednak nieco bardziej optymistyczna. - Ciężko jest prognozować, jeżeli chodzi o czas w jakim wrócę na boisko. Cieszy mnie fakt, że na dzień dzisiejszy dolegliwości bólowe są coraz mniejsze. Mam nadzieję, że po nowym roku będę mógł normalnie przygotowywać się z drużyną do dalszej części rozgrywek - stwierdza doświadczony rozgrywający.