Po pierwszym kwadransie gry wydawało się, że mecz między NMC Powen Zabrze, a Tauron Stalą Mielec będzie równie zacięty co ten z pierwszej rundy. Dość szybko okazało się jednak, że nic bardziej mylnego. Zabrzanie wyszli na powadzenie i kontrolowali wynik do ostatniego gwizdka sędziów. - Już po wyniku widać, że NMC Powen Zabrze było od nas dzisiaj mocniejsze. I to pod każdym względem tak w obronie jak i w ataku pozycyjnym. I co nas zaskoczyło również w kontrataku zabrzanie spisywali się lepiej, a to miała być nasza silna broń. Niestety to rywale pokazali nam jak trzeba wyprowadzać szybkie kontrataki - stwierdził "na gorąco" po meczu, Rafał Gliński. - Chyba najgorzej funkcjonował u nas kontratak. Nie wiem ile bramek rzuciliśmy z ataku bezpośredniego, a ile z kontry. Nie zagraliśmy dobrze, a zabrzanie byli od nas lepsi w każdym elemencie - dodał.
Tauron Stal to zespół słynący z szybkiej gry. W środę mielczanie wydawali się na parkiecie mocno ociężali. - Faktycznie zaczyna się trudny okres. Ale to, że czeka nas jeszcze dużo meczów nie jest usprawiedliwieniem porażki w Zabrzu. Zabrakło nam w środę konsekwencji, którą zakładaliśmy na treningach - wzdychał gracz.
Brak szybkości i dynamiki, ale przede wszystkim słaba obrona sprawiły, że mielczanie nie mogli skorzystać ze swojej najsilniejszej broni. Po zejściu z parkietu ubolewali, że nie udało im się wytoczyć największego działa jakim jest imponująca kontra. - Kontra zawsze była naszą mocną stroną. To z niej zdobywaliśmy dużo bramek, nawet w tych trudnych meczach. W ostatnim meczu z Azotami Puławy rzuciliśmy 22 bramki, ale mimo wszystko obrona była lepsza. W Zabrzu nie mogliśmy znaleźć żadnego punktu zaczepienia - powiedział skrzydłowy.
Szczypiorniści NMC Powen Zabrze zasługują na pochwały. Ich dobra postawa była szczególnie widoczna na tle słabo grających podopiecznych Ryszarda Skutnika. - Może zabrzmi to paradoksalnie, ale moim zdaniem najgorszym naszym meczem było wygrane spotkanie z Chrobrym Głogów. Zagraliśmy najsłabsze zawody sezonu, ale wygraliśmy. W Zabrzu, mimo że nie był to ten najgorszy mecz, przegraliśmy dość wyraźnie. I to zasłużenie, bo zagraliśmy kiepsko - wyjaśnił zawodnik.