Sebastian Suchowicz: Ten mecz przegraliśmy już w Kwidzynie

Srogie lanie dostali w Puławach szczypiorniści MMTS-u Kwidzyn. Brązowy medalista mistrzostw Polski od samego początku nie był w stanie dotrzymać kroku gospodarzom, a Sebastian Suchowicz puszczał gola za golem.

- Ten mecz przegraliśmy mentalnie już w Kwidzynie - nie ma wątpliwości golkiper MMTS-u. Jego koledzy na parkiet wyszli niepewni i ospali, w ataku popełniali banalne błędy, a pod własną bramką nabierali się na proste zwody i nie potrafili w tempo wyjść do rzucającego przeciwnika. Już na początku meczu dwa razy na prosty zwód Przemysława Rosiaka i Michała Waszkiewicza nabrał Piotr Masłowski, kwidzynianie nie mieli żadnej recepty na rzucającego z dziewiątego metra Michała Szybę i bezczelnie wchodzącego w obronę Dmytro Zinczuka.

- Rywale potrafili wykorzystać nasze słabości - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Suchowicz. On sam odbite piłki mógł policzyć na palcach jednej ręki, w trakcie pomeczowej konferencji Kamil Krieger słusznie zauważył, że obrońcy bramkarzowi nie pomogli ani trochę. Już do przerwy kwidzynianie przegrywali różnicą dziewięciu trafień, a mogli wyżej, sytuacji sam na sam ze skrzydła oraz rzutu karnego nie wykorzystał jednak Wojciech Zydroń.

- Mecz z Azotami przegraliśmy w głowach - wyjaśnia Suchowicz

Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 23:34, duży wpływ miało na to jednak rozluźnienie gospodarzy, którzy po przerwie dali sobie wrzucić kilka bramek po szybkich akcjach. - Prezentowaliśmy się słabo i w obronie, i w ataku. Przede wszystkim graliśmy bojaźliwie i w przeciwieństwie do rywala - który podjął twardą walkę w tyłach - zapomnieliśmy, że potrafimy walczyć w defensywie. Ostatnie mecze wygrywaliśmy głównie dzięki obronie i kontrze, teraz role się odwróciły - wyjaśnia Suchowicz.

W kwidzyńskim ataku mocno widoczny był brak Michała Adamuszka. - Rywale dali nam taką lekcję, że aż głowa boli. Czekamy na powrót Adamuszka i Mroczkowskiego, musimy się jakoś przełamać. O ile prawa strona pod bramką rywala jeszcze jako tako funkcjonowała, to lewa nie rzuciła zbyt wiele. Tomek Łangowski jest jeszcze młodym zawodnikiem, który dopiero się uczy, cóż więc można o tym powiedzieć.

Do Puław MMTS jechał walczyć o trzecie miejsce w tabeli, z pięciu poprzednich ligowych meczów wygrał cztery, awansował też do ćwierćfinału rozgrywek Pucharu Polski. - Zeszło z nas powietrze, taki prysznic na pewno się przyda - nie ma wątpliwości golkiper MMTS-u. - Do końca roku zostały nam jeszcze dwa mecze i musimy zrobić wszystko, żeby je wygrać. Przed nami spotkania z Powenem i Miedzią, trzeba dalej walczyć o jak najlepszą pozycję przed play-off - podsumowuje Suchowicz.

Komentarze (0)