Piotr Ner: Zaczynamy rywalizację jakby od początku

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środę rozstrzygną się losy awansu do Final Four PGNiG Pucharu Polski w parze NMC Powen Zabrze - Azoty Puławy. Przed meczem rewanżowym o trzy bramki bliżsi osiągnięcia tego celu są zabrzanie, którzy w ubiegłą środę wygrali u siebie 33:30. Teraz podopiecznych Bogdana Zajączkowskiego czeka zadanie obrony uzyskanej w Zabrzu zaliczki. Nie będzie to łatwe bowiem już po pierwszym pojedynku w ramach 1/4 finału puławianie zapowiedzieli, że dołożą wszelkich starań, aby zrewanżować się rywalom za porażkę.

Zwycięstwem nad Azotami Puławy w ubiegłą środę w 1/4 finału Pucharu Polski NMC Powen Zabrze kontynuowało swoją znakomitą serię zwycięstw. Dobrą passę przerwała w ubiegłą sobotę porażka w Kwidzynie. Zabrzanom po raz kolejny w tym sezonie szczęście nie dopisało. Szansę na remis w ostatnich sekundach przekreślił trafieniem Kamil Krieger. MMTS wygrał zaledwie jedną bramką. - Mam nadzieję, że mimo tej porażki ciągle jesteśmy na fali. Przegrana jedną bramką w Kwidzynie trochę ostudziła nasze głowy. Teraz przed nami w lidze mecz z Warmią AGS Olsztyn i będziemy próbowali zdobyć kolejne dwa punkty. Wcześniej jeszcze czeka nas mecz rewanżowy 1/4 finału Pucharu Polski w Puławach. Mamy dużą szansę na awans do Final Four i postaramy się jej nie zmarnować - mówi bramkarz NMC Powen Zabrze, Piotr Ner.

Jak wspomniał Piotr Ner w lidze przed zabrzanami starcie z innym zespołem, który w rundzie rewanżowej złapał wiatr w zalegle, a mianowicie z Warmią AGS Olsztyn. Do niedzieli zostało sporo czasu. Mniej czasu podopieczni Bogdana Zajączkowskiego mają do wyjazdu do Puław, na mecz rewanżowy 1/4 finału Pucharu Polski. W rywalizacji z Azotami NMC Powen ma trzy bramki zadatku. Aż trzy i tylko trzy... - Trzy bramki to mało i dużo. Puchar rządzi się swoimi prawami. Do tego mecz rewanżowy gramy na wyjeździe. Poza tym piłka ręczna jest szybkim sportem i nieprzewidywalnym, także wszystko jest możliwe. Nie myślimy o zdobytej w Zabrzu zaliczce, zaczynamy tę rywalizację jakby od początku i myślimy tylko o zwycięstwie - komentuje zabrzański golkiper.

W rozgrywanym w Zabrzu meczu pucharowym lokalni szczypiorniści zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Zwycięstwo cieszyło tym bardziej, że odniesione zostało w ładnym stylu. Na co trzeba położyć nacisk, aby i w Puławach obraz gry był tak dobry i aby pewnie awansować do Final Four? - W Zabrzu wygraliśmy dzięki współpracy wszystkich elementów. I o to właśnie chodzi w grach zespołowych. Aby zwyciężać wszystkie elementy muszą się zazębiać. Atak, obrona, bramka kontra to wszystko musi być odpowiednio skorelowane - wyjaśnia Nerka.

Środowy mecz z Azotami będzie już czwartym spotkaniem, w którym szansę na zaprezentowanie się na parkiecie będą miały ostatnie nabytki klubu, Grzegorz Garbacz i Artur Banisz. Nie da się nie zauważyć, że zawodnicy wnieśli do zespołu swego rodzaju ożywienie. - Grzegorz Grabacz wniósł do zespołu spokój i doświadczenie zwłaszcza w grze obronnej. Na razie wykorzystywany jest przez trenera głównie właśnie w defensywie. Zgranie w ataku, poruszanie się po boisku, na to wszystko trzeba czasu. Artur Banisz to również skarbnica doświadczenia, medalista Mistrzostw Polski, grał w czołowych klubach ekstraklasy. Myślę, że jest uzupełnieniem na pozycji bramkarza. Dzięki jego transferze zaostrzyła się rywalizacja o miejsce w bramce. Oczywiście rywalizujemy na polu czysto sportowym. Nasza trójka wspiera się wzajemnie podczas meczów, treningów - opowiada gracz - Obaj gracze zostali przyjęci przez nas najlepiej jak się dało, z resztą sami o tym mówią. Sądzę, że ich pozyskanie to był dobry ruch klubu, a ich obecność przyniesie naszej drużynie dużo pożytku - dodaje.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)