Spotkanie w Gdyni zapowiadało się na bardzo ciekawe widowisko. Aktualne brązowe medalistki kontra czwarty zespół poprzedniego sezonu. W pierwszej rundzie w Koszalinie Vistal Łączpol wygrał minimalnie jedną bramką i już dlatego można było się spodziewać wielkich emocji na parkiecie podczas sobotniego meczu.
Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do przyjezdnych, które prezentowały lepszą grę od gdynianek. AZS prowadził już nawet 9:5. Szczypiornistki z Gdyni potrafiły jednak się otrząsnąć ze słabszego początku i do przerwy prowadziły różnicą trzech bramek. Początkowe minuty drugiej odsłony, były fatalne dla gospodyń. Koszalinianki zdobyły cztery bramki, nie tracąc żadnej i objęły prowadzenie. Bardzo ważne bramki zdobywała w tym momencie Sylwia Lisewska. Akademiczki z Koszalina z każdą minutą prezentowały coraz lepszą grę. Na niecały kwadrans przed końcem ich przewaga wynosiła trzy bramki. W tym momencie do bramki Vistalu powróciła Patrycja Mikszto. W samej końcówce gdynianki trzykrotnie obejmowały prowadzenie, ale za każdym razem koszalinianki wyrównywały. Tą decydującą bramkę na wagę remisu zdobyła wspomniana Sylwia Lisewska. Po końcowej syrenie w obozie Politechniki wybuchła wielka radość.
- Cieszymy się z tego remisu i zdobycia jednego punktu. Jednak muszę przyznać szczerze, że gdyby nie Patrycja Mikszto, to wygrałybyśmy ten mecz. Miałyśmy znakomite szanse, mało nam zabrakło i wyjechałybyśmy stąd z tarczą! - podsumowała po meczu Aleksandra Kobyłecka.
Zdobycie jednego punktu na ciężkim terenie w Gdyni, wpłynie na pewno motywująco na akademiczki z Koszalina. Aleksandra Kobyłecka zapytana o jakie miejsce walczy jej drużyna przed play-offami odpowiedziała: Jeśli uplasujemy się na czwartym miejscu, to plan będzie zrealizowany. Jednak zawsze gramy o medale. Medal jest w naszym zasięgu. Widać to po dzisiejszym meczu. Jeśli zagramy konsekwentnie i będziemy bardziej wykorzystywać sytuacje stuprocentowe, to myślę, że spokojnie możemy powalczyć - stwierdziła na koniec.