Powalczymy o najwyższe cele - rozmowa z Krzysztofem Przybylskim, trenerem MKS Piotrkowianin

W rozgrywkach I ligi piłkarzy ręcznych nastąpiła ponad miesięczna przerwa spowodowana występem reprezentacji Polski w styczniowym turnieju o mistrzostwo Europy w Serbii. Piłkarze ręczni Piotrkowianina zajmują trzecie miejsce w ligowej tabeli grupy B. O dotychczasowych występach zespołu rozmawiamy z trenerem drużyny Krzysztofem Przybylskim.

Michał Ostafijczuk
Michał Ostafijczuk

Tomasz Skalski: Prezes Piotrkowianina przed sezonem mówił o tym, że bardzo chciałby aby zespół wrócił do ligowej elity za dwa lata. Czy dobrze czuje się pan z tak zwanym buforem bezpieczeństwa

Krzysztof Przybylski: Podejmując pracę w Piotrkowie zdawałem sobie sprawę, że klub ma ambicje powrotu do Superligi. Ja chciałbym bardzo wykonać swój plan szybciej, czyli powalczyć skutecznie o awans już w tym sezonie. Na pewno zrobimy wszystko, aby za kilka miesięcy móc świętować awans.

Piotrkowianin to mieszanka rutyny z młodością.

- To prawda i także przyczyna tego, że w kilku meczach uciekły nam punkty. Mam do dyspozycji bardzo młodych zawodników, którzy nie są jeszcze ograni na ligowych parkietach. Chłopcy są ambitni, ciężko pracują na treningach i nasza gra wygląda coraz lepiej.

W większości meczów Piotrkowianin spisywał się lepiej w pierwszych połowach. Dlaczego?

- Wpływ miały na to kontuzje Szymona Woynowskiego i Sebastiana Iskry oraz to o czym wspomniałem - brak doświadczenia u większości moich podopiecznych. Drużyny wiedziały również jak z nami grać kiedy byliśmy osłabieni. Rywale indywidualnie pokrywali Maćka Pilitowskiego, a my nie mieliśmy w ataku czym straszyć. Na szczęście Szymon i Sebastian już wrócili do gry.

Siłą Piotrkowianina jest dobra obsada bramki. Wielu kibiców obawiało się o tą pozycję po odejściu doświadczonych: Tomasza Matulskiego i Piotra Nera

- Niepotrzebnie. Bardzo dobrze wprowadził się do bramki Patryk Wnuk, a ostatnio coraz lepiej spisuje się także Bartłomiej Pawlak. Nie zapominajmy, że do pierwszego składu puka także wychowanek klubu Maciej Procho.

Ligę wznowicie bardzo ważnym spotkaniem z KSSPR Końskie.

- Aby liczyć się w grze o awans musimy to spotkanie wygrać. Końskie mają bowiem również ambicje walki o czołowe miejsca w lidze. Do tego meczu jest jeszcze ponad miesiąc i na pewno przygotujemy się jak najlepiej będzie można. Chciałem również zauważyć, że kończymy sezon zasadniczy spotkaniem we własnej hali z Czuwajem Przemyśl, który aktualnie prowadzi w tabeli. Mam nadzieję, że ten ostatni mecz również wygramy i zajmiemy miejsce, które uprawniało nas będzie do walki o awans.

No właśnie. W tym sezonie awansować do Superligi jest jeszcze trudniej niż w poprzednich latach. Trzeba będzie bowiem rywalizować z zespołami z grupy A.

- Uważam, że do końca nie jest to sprawiedliwe. Ale z drugiej strony nowe przepisy obowiązują wszystkie zespoły. Musimy się więc do nich dostosować.

Może się okazać, że zwycięzca jednej z grup nie wywalczy awansu do Superligi

- Dlatego właśnie powiedziałem, że nie do końca jest to sprawiedliwe. Może przecież tak być, że drużyna trafi na dołek formy. Kilku zawodników może być także w jednym czasie kontuzjowanych. Podobna sytuacja miała miejsce w poprzednim sezonie w Superlidze. Vive Kielce wygrało sezon zasadniczy, a w finale zespół trenera Wenty nie grał najlepiej i przegrał 1:3 z Wisłą Płock.

Ostatnie pytanie - jak wypadnie reprezentacja Polski w styczniowych Mistrzostwach Europy?

- Bardzo chciałbym aby jak najlepiej. Jest to pierwsza kwalifikacja olimpijska i byłoby świetnie aby start w Londynie zapewnić już sobie w styczniu. Kluczowe będzie pierwsze spotkanie z gospodarzem turnieju, drużyną Serbii. Jeśli ten mecz wygramy to później powinno już być łatwiej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×