Beniaminek z Ciechanowa powalczy o play-off?

Dwa punkty do ósmego miejsca w ligowej tabeli tracą szczypiorniści PBS Juranda Ciechanów. Jeśli wiosną beniaminek podtrzyma dobrą formę z końcówki jesieni, stać go nawet na awans do fazy play-off.

Przed startem sezonu drużyna Pawła Nocha skazywana była na pożarcie, większość ekspertów wymieniała ją w gronie głównych kandydatów do spadku z PGNiG Superligi. Na inaugurację rozgrywek beniaminek pokonał wprawdzie Nielbę Wągrowiec, następne tygodnie potwierdziły jednak pesymistyczne prognozy i ciechanowianie polegli w sześciu kolejnych starciach. W połowie października Jurand wyrwał dwa oczka Zagłębiu, na dobre przebudził się jednak dopiero miesiąc później - najpierw drużyna Nocha ograła Warmię, a na mecie roku nie dały jej rady Chrobry i Azoty.

- Minęło pół roku, troszeczkę się zgraliśmy między sobą i powolutku zaczynamy iść do góry - nie ma wątpliwości rozgrywający, Oleg Semenov. Obok niego latem drużynę z Ciechanowa zasilili także Marek Wróbel, Damian Malandy, Tomasz Klinger, Adrian Piórkowski i Tomasz Malesa, a w trakcie rundy kontraktem z klubem związał się Mindaugas Tarcijonas. Młody zespół potrzebował czasu, by w najwyższej klasie rozgrywkowej okrzepnąć, a dobra passa przyszła w kluczowym momencie.

Zwycięstwa z Chrobrym i Azotami powiększyły szanse beniaminka na utrzymanie w elicie

PBS Jurand wraz z końcem roku wybił się ze strefy spadkowej, do miejsca gwarantującego grę w play-off traci już tylko dwa oczka, a terminarz wydaje się być sprzymierzeńcem beniaminka z Ciechanowa. Gracze Nocha w rundzie rewanżowej zaliczyli już trudne wyjazdy do Płocka, Puław i Wągrowca, czekają ich jeszcze mecze ze wszystkimi rywalami z dolnej części ligowej tabeli.

Biorąc pod uwagę kilka ostatnich sezonów w najwyższej klasie rozgrywkowej, do zajęcia ósmego miejsca zazwyczaj potrzebne było osiemnaście punktów, Juranda od magiczne granicy dzielą więc jeszcze cztery zwycięstwa. Wiosną ciechanowianie zagrają u siebie z Powenem, Stalą i Warmią, wybiorą się też w podróż do Lubina i Legnicy. Jest gdzie punktować, poza zasięgiem wydają się jedynie zdobycze w starciach z Vive (dom) i MMTS-em (wyjazd), choć w tym drugim wypadku kibice Juranda mogą przypomnieć mecz w Puławach.

- Przede wszystkim musimy powalczyć w pierwszych wiosennych meczach z Powenem i Miedzią - nie ma wątpliwości Klinger. Jeśli oba zakończą się wygraną Juranda, co jest jak najbardziej prawdopodobne, "ósemka" z mirażu przeistoczy się w sprawę realną i osiągalną. - Najważniejszy jest najbliższy mecz z zabrzanami, to bardzo mocny przeciwnik z którym sąsiadujemy w tabeli i tylko tym się interesujemy - ucina jednak trener Noch. - Co będzie dalej, zobaczymy. Z tygodnia na tydzień przygotowujemy się do każdego kolejnego przeciwnika.

Źródło artykułu: