Witold Kulesza: Wpadki zdarzają się każdemu

Piłkarki ręczne KGHM Metraco Zagłębia Lubin przegrały pierwszy mecz w sezonie. Miedziowe uległy Politechnice różnicą siedmiu bramek i nie zagrają w Final Four Pucharu Polski.

Politechnika w ostatnim czasie złapała wiatr w żagle i już w Lubinie było widać, że łatwo w walce o awans się nie podda. - Politechnika to silny zespół, ale nie na tyle, żeby ogrywać Zagłębie i to różnicą aż siedmiu bramek. Trudno mi jest ocenić to spotkanie tak z odległości, ale z informacji w mediach wynika, że przegraliśmy, gdyż nie wszystkie zawodniczki dostosowały się do poziomu Vanessy Jelić, Kaji Załęcznej, Joanny Obrusiewicz czy Karoliny Semeniuk-Olchawy. Niestety, grając praktycznie w czwórkę z tak zdeterminowanym rywalem, trudno jest coś ugrać. Na przegraną mógł wpłynąć fakt, że ostatnio gramy mecze co trzy dni, do tego w składzie brakuje podstawowych zawodniczek, jak Kinga Byzdra czy Klaudia Pielesz - mówi Witold Kulesza.

- Cieszy mnie fakt, że wszyscy są zadowoleni z naszej porażki. To tylko świadczy o tym jak silnym zespołem jesteśmy. Wpadki zdarzają się każdemu. Nam przytrafiła się w Koszalinie i wierzę, że był to pierwszy i zarazem ostatni raz - dodaje prezes.

Do Vistalu Łączpolu Gdynia, który awans wywalczył już we wtorek, dołączyły: SPR Lublin, Politechnika Koszalińska i Piotrcovia Piotrków Trybunalski. - Dziwię się, że z naszej przegranej najbardziej cieszy się SPR Lublin. Zawodniczki tego klubu powinny skupić się na własnej grze, bo przecież nie tak dawno przegrały bardzo wysoko mecz ligowy z nami na własnym parkiecie. My patrzymy tylko na siebie - mówi Witold Kulesza.

- Korzystając z okazji, chciałbym złożyć kibicom wszystkich zespołów, zawodniczkom i zawodnikom najserdeczniejsze życzenia z okazji zbliżających się świąt. Dużo ciepła, radości i emocji sportowych w przyszłym roku.

Komentarze (0)