- W drugiej części sezonu będziemy prezentować inny styl. Będziemy więcej i szybciej biegać - obiecywał kilka dni temu trener Marek Motyczyński. A, że to poważny i słowny człowiek, słowa dotrzymał. Miedź w Olsztynie zaprezentowała całkiem inny handball, niż w pierwszej części sezonu. Drużyna zagrała 6-0 w obronie, wyprowadzała zabójcze kontry, szybko wracała do defensywy. Przewyższała rywala pod względem kondycyjnym i szybkościowym.
Motyczyński zdecydował się też na odważne decyzje personalne. Na lewym rozegraniu wystąpił Adam Skrabania , a na lewym skrzydle Paweł Wita. Ciężar rozgrywania spoczął na Bogusławie Buchwaldzie, a Łukasz Achruk cały mecz spędził na ławce.
- Zawodnicy, którzy rozpoczęli spotkanie prezentowali się bardzo dobrze, a do tego mieli siły. Postanowiłem więc nie zmieniać niczego w dobrze pracującej maszynie. Achruk nie jest jeszcze w pełni zgrany z zespołem, poza tym akurat w tym meczu nie pasował mi do koncepcji. Na pewno wystąpi w kolejnych spotkaniach, bardzo liczę na niego. Szansę gry na pewno dostaną też pozostali: Koprowski, Bąk i Janik - tłumaczy szkoleniowiec Miedzi.
- Wygraliśmy w Olsztynie nie tylko umiejętnościami, ale również wielką wolą walki. Chłopcy pokazali charakter i pokazali całej Polsce, że przedwcześnie zostali skazani na degradację. Teraz czeka nas kolejny arcyważny mecz z Jurandem u siebie. Musimy potwierdzić swoje możliwości, pokazać, że wygrana z Warmią nie była przypadkowa - dodaje Motyczyński.
Trener Miedzi przyznaje, że zmiany w ustawieniu drużyny, okazały się trafnym posunięciem. - Skrabania zdobył 13 bramek, a mógł jeszcze kilka dołożyć, świetnie grał w obronie. Pozostali też grali na wysokim poziomie. Cieszy mnie postawa Pawła Gregora , który zrobił swoje w drugiej połowie. Dla naszych kolejnych rywali mamy w zanadrzu jeszcze kilka innych niespodzianek. Nie ma więc obawy, że nas wszyscy rozgryzą - mówi Motyczyński, który po meczu w Olsztynie nie miał okazji uciąć sobie pogawędki z trenerem Warmii Zbigniewem Tłuczyńskim . [i]- Oni byli wszyscy wręcz znokautowani, bo nie spodziewali się porażki. Nie było więc klimatu do rozmowy. Wykąpaliśmy się i ruszyliśmy w drogę do Legnicy.
[/i]