Łukasz Gierak: Rywal zaskoczył nas obroną

Nielba Wągrowiec przegrała kolejny mecz, tym razem podopieczni Dariusza Molskiego nie dali rady Azotom Puławy. - Znowu zawiedliśmy siebie, trenera, kibiców - przyznaje Łukasz Gierak.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Wtorkowy mecz miał dla Nielbistów znaczenie niebagatelne, po serii niepowodzeń na ligowych parkietach zespół obsunął się bowiem w tabeli i miał tylko "oczko" przewagi nad dziewiątą lokatą. Teraz wiadomo już, że przez najbliższe półtora tygodnia sytuacja siódemki z Wągrowca poprawie nie ulegnie, drużyna Molskiego uległa bowiem Azotom 28:32.

- Drugie spotkanie z rzędu przegrywamy przez proste błędy. Najpierw w Głogowie, gdy cały mecz był praktycznie na styku, a teraz w Puławach, gdzie w końcówce zbliżyliśmy się na trzy bramki i też można było wygrać - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Gierak.

Jego zespół starcie z puławianami rozpoczął katastrofalnie, już na wstępie przegrywał 0:4 i 2:9. Od trzech obronionych piłek udział w meczu rozpoczął Kiril Kolev, co już na samym początku nadszarpnęło pewność siebie ekipy przyjezdnej. - Miał swój dzień, bronił w niemożliwych sytuacjach i pokazał, że jest klasowym zawodnikiem - nie ma wątpliwości rozgrywający Nielby.

- Azoty trochę nas zaskoczyły mocną obroną i dobrą dyspozycją Koleva. Bramkarz to połowa sukcesu, bo jak on spisuje się dobrze, to lepiej gra gra też i defensywa, i atak - mówi zawodnik Nielby. Jego zespół długo nie mógł znaleźć recepty na obronę rywala, początkowo gracze z Wągrowca wykorzystywali jedynie lewą flankę zabezpieczoną przez niedoświadczonego Pawła Kowalika, na dobre rozkręcili się dopiero po przerwie.

Do siatki Azotów zaczęli trafiać Dawid Przysiek, Przemysław Krajewski i Bartosz Świerad, przewaga gospodarzy zaczęła się kurczyć, do remisu gracze Molskiego doprowadzić jednak nie zdołali. - Słaby był początek, w drugiej połowie musieliśmy włożyć dużo sił w to, żeby dojść Azoty i chyba to zaważyło. Kiepsko wyglądała też obrona, bo jednak co innego mówi nam trener w szatni, a co innego robimy na boisku - przyznaje.

W fazie zasadniczej Nielbę czekają jeszcze cztery mecze. Jeśli w weekend swój mecz wygra Miedź albo Zagłębie, drużyna z Wągrowca straci w tabeli miejsce gwarantujące udział w play-off. - Znowu zawiedliśmy siebie, trenera, kibiców. Mam jednak nadzieję, że podniesiemy się, w następnym meczu pokażemy dobry handball i zdobędziemy wreszcie te dwa punkty - kończy Gierak. Za półtorej tygodnia Nielba zagra w Kwidzynie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×