Wspomniane kłopoty znów dotyczą spraw kadrowych. W sobotnim spotkaniu (początek o godz. 19) nie ujrzymy najprawdopodobniej Pawła Przykuty. Najlepszy, obok Grzegorza Mroczka, strzelec Politechniki w ostatnim, wygranym starciu z ASPR-em Zawadzkie, postanowił opuścić miejsce zamieszkania. Za zakwaterowanie miał płacić klub, ale wobec problemów finansowych, w ostatnim czasie tego nie czynił. Zrobiły się zaległości, a zawodnik, zdenerwowany tym faktem, wyprowadził się z Radomia.
Jeśli podopieczni Romana Trzmiela chcą realnie myśleć o zachowaniu ligowego bytu, akademickie derby muszą rozstrzygnąć na swoją korzyść. Ekipa z Białej Podlaskiej to outsider, mający na koncie 5 punktów. Wprawdzie istnieją jeszcze szanse na utrzymanie, ale są one raczej iluzoryczne. AZS AWF ma w swym składzie Maksyma Niaswadzbę, który w siedemnastu do tej pory rozegranych spotkaniach zdobył 85 bramek.
Brak Przykuty, choć mocno odczuwalny, nie powinien wpłynąć bardzo demobilizująco na radomian. Pokazali oni bowiem już kilka razy, iż nawet w ekstremalnie trudnych sytuacjach potrafią się zmobilizować. - Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu pod względem fizycznym i psychicznym - zapewnia Łukasz Guzik.
Każde wygrane spotkanie jest dla Politechniki niezwykle istotne. Do sobotnich zawodów przystąpi w roli faworyta, choć zagra przecież na wyjeździe. Ma o co walczyć - do siódmej w tabeli Ostrovii traci bowiem zaledwie 2 "oczka" (mając ich na swoim koncie 11-przyp.red.).
Zwycięstwo przybliży radomian do końcowego celu. To jednak nie będzie koniec walki, gdyż, jak uważa Guzik: - Losy drużyn ważyć się będą do ostatnich spotkań. Nie możemy pozwolić sobie na odpuszczanie i przegrywanie meczów.
Politechnika Radomska znów osłabiona
Do Białej Podlaskiej szczypiorniści Politechniki Radomskiej jadą po zwycięstwo. Znów nie brakuje jednak problemów w szeregach Akademików. Jeśli podopieczni Romana Trzmiela chcą utrzymać się w pierwszej lidze, mecz 18. kolejki muszą wygrać.