Wydawało się, że Akademicy z Białej Podlaskiej w sobotnim starciu 18. kolejki nie będą mieli zbyt wiele do powiedzenia. Wszak przed tą serią gier zajmowali (i nadal zajmują) ostatnie miejsce w tabeli, będąc outsiderem rozgrywek.
Zgodnie z oczekiwaniami w pierwszych minutach mecz miał wyrównany przebieg, układał się zgodnie z planem i założeniami podopiecznych Romana Trzmiela. Po kwadransie gospodarze objęli prowadzenie 8:5. Trzy bramki przewagi udało im się utrzymać przez kilka dobrych minut. Ostatni fragment pierwszej połowy należał jednak do radomian. Na przerwę schodzili oni przy minimalnej, bo jednopunktowej różnicy na swoją korzyść.
Jeszcze w czterdziestej minucie na tablicy wyników widniał remis 16:16. Gdy na niespełna kwadrans przed zakończeniem zawodów boisko opuścić musiał Siergiej Kiryłow (dyskwalifikacja z gradacji kar), gospodarze prowadzili 20:18. Nie załamali się brakiem zawodnika. W końcówce, wykorzystując brak rezerwowych w ekipie z Radomia i przewagę w przygotowaniu fizycznym, wypracowali nawet wyższe prowadzenie (25:21).
W spotkaniu z AWF-em wystąpił jednak Paweł Przykuta. Początkowo miał nie grać, a powodem były problemy z opłaceniem zakwaterowania przez klub. Ostatecznie wybiegł na boisko. Zdobył 3 bramki. Kolejny już raz najskuteczniej strzelał w ekipie Politechniki Grzegorz Mroczek, autor siedmiu goli. Nie uchroniło to jednak jego drużyny przed bardzo bolesną porażką.
AZS AWF Biała Podlaska - AZS Politechnika Radomska 28:25 (10:11)
AZS BP: Michalczuk, Paczkowski - Pezda 5, Makaruk 5, Naswadzba 5, Wędrak 3, Prokopiuk 3, Kiryłow 2, Dębowczyk 2, Kieruczenko 2, Antolak 1, Parafiniuk
AZS PR: Bury, Polit - Mroczek 7, Kalita 5, Świeca 5, Dąbrowski 3, Przykuta 3, Cupryś 2, Guzik.