Obie drużyny przystąpiły do sobotniego spotkania osłabione. W Jurandzie zabrakło bramkarza Marcina Krajewskiego, natomiast Warmia grała bez kontuzjowanego skrzydłowego Piotra Swata. Stawka meczu była ogromna, bowiem obydwa zespoły walczą o utrzymanie w elicie. Zwycięzca stawiał się w lepszej sytuacji przed rozpoczęciem fazy play-out.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, pojedynek od początku był bardzo zacięty. Jednak to Warmia posiadała optyczną przewagę. Olsztynianie zdołali na czas opanować nerwy, co nie udało się gospodarzom, a konkretniej Michałowi Prątnickiemu. W 8. minucie kapitan Juranda za niesportowe zachowanie obejrzał czerwoną kartkę i przedwcześnie opuścił boisko. - Zawodnik chwycił obiema rękami za głowę gracza drużyny przeciwnej i odepchnął ją w stronę parkietu - czytamy w protokole. - Zawodnik z Olsztyna najpierw uderzył Michała piłką - próbował tłumaczyć kolegę Damian Piórkowski, który zastąpił Prątnickiego na środku rozegrania. Mimo znacznego osłabienia Jurand ambitnie walczył dalej.
Wynik właściwe przez całą pierwszą część oscylował w granicach remisu. Obie drużyny często zmieniały się na prowadzeniu. Po stronie ciechanowian ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Tomasz Klinger, natomiast w szeregach gości pierwsze skrzypce grał Mariusz Gujski. Olsztynianie nieco lepiej prezentowali się w defensywie i to oni schodzili na przerwę z przewagą dwóch trafień.
Po wznowieniu gry lepsze wrażenie robili goście, co znalazło swoje odzwierciedlenie na tablicy wyników. Podopieczni Krzysztofa Maciejewskiego odjechali miejscowym na trzy trafienia. Duża w tym zasługa Kazimierza Kotlińskiego, który skutecznie bronił rzuty ciechanowian. Na domiar złego jeden z podstawowych defensorów Juranda, Oleg Semenov złamał palec dłoni. Mimo to gospodarze wrócili do gry. Głównie dzięki heroicznej postawie Klingera. Dobry moment w bramce miał także Marek Wróbel.
Powróciły nerwy i zarazem nadzieje kibiców Juranda na korzystny rezultat. Jednak jeden Klinger to zdecydowanie za mało, by pokonać olsztynian. Zawodził w szczególności Łukasz Jurkiewicz na prawym rozegraniu, popełniając w końcówce kilka niewymuszonych błędów. Ciechanowianie w drugiej odsłonie nie wykorzystali również trzech rzutów karnych. Natomiast Warmia zachowała zimną krew. Olsztynianie byli w swoich działaniach bardziej cierpliwi i konsekwentni. Ostatecznie wygrywając w Ciechanowie dwoma bramkami.
- Dla obu drużyn był to bardzo ważny pojedynek. Gratuluję chłopakom zwycięstwa i tego, że walczyli do końca. Moim zdaniem popełniliśmy zbyt dużo błędów technicznych - podsumował Maciejewski. - Liczyłem, że ambicją i wolą walki da się zniwelować różnicę między nami, a graczami z Olsztyna. Okazało się, że tylko w niewielkim stopniu. Walczyliśmy, zostawiliśmy dużo zdrowia na placu. Ale nie wykorzystując trzech karnych i kilku czystych pozycji ze skrzydeł, nie jesteśmy w stanie wygrać meczu - mówił z kolei Paweł Noch, opiekun ciechanowian.
PBS Jurand Ciechanów - Warmia AGS Olsztyn 27:29 (15:17)
PBS Jurand: Grzybowski, Wróbel - Klinger 10, Piórkowski Adrian 6, Rurarz 3, Tarcijonas 3, Piórkowski Damian 2, Semenov 2, Prątnicki 1, Dmowski, Jurkiewicz, Malandy.
Kary: 10 minut (czerwona kartka za niesportowe zachowanie - Prątnicki).
Rzuty karne: 6/9.
Warmia AGS: Sokołowski, Kotliński, Boniecki - Gujski 6, Ćwikliński 4, Garbacewicz 4, Malewski 4, Zyśk 4, Jankowski 3, Krawczyk 3, Bartczak 1, Płócienniczak, Szymkowiak, Wuszter.
Kary: 8 minut.
Rzuty karne: 2/3.
Widzów: ok. 450.