Karolina Jasinowska: Nie da się wygrywać nie rzucając bramek

Pojedynek ćwierćfinałowy pomiędzy Ruchem Chorzów, a Politechniką Koszalińską miał być niezwykle zaciętą rywalizacją o wejście do najlepszej czwórki Superligi kobiet. Tak jednak nie było. Politechnika w osłabionym składzie zdecydowanie wygrała oba spotkania i awansowała do półfinałów.

Tomasz Boryn
Tomasz Boryn

Wyższość Politechniki musiał uznał szkoleniowiec chorzowskiego zespołu. Koszalinianki w obecnym sezonie Ruch pokonały już cztery razy. - Koszalin okazał się w tych rozgrywkach lepszy od Ruchu. Oba mecze w play-offach były złe w naszym wykonaniu. Przeciwnik nie wzniósł się na jakieś wyżyny, tylko po prostu wykorzystywał nasze błędy - mówił po meczu Janusz Szymczyk.

Zupełnie w innym nastroju był trener akademiczek, który chwalił swoje podopieczne. - Gramy już kilka spotkań w niepełnym składzie i bardzo się cieszę, że w takim zestawieniu potrafimy zwyciężać i potrafimy awansować do najlepszej czwórki. Będziemy dalej walczyć, żeby zająć jak najwyższe miejsce - komentował Waldemar Szafulski.

Powodów porażek z Politechniką szukała kapitan zespołu Ruchu. - Myślałyśmy, ze ten mecz damy radę wygrać i pojedziemy walczyć do Koszalina. Niestety nie da się wygrywać nie rzucając bramek - mówiła niepocieszona Karolina Jasinowska.

Chorzowiankom pozostaje walka o piąte miejsce. Na początek tej rywalizacji Niebieskie zmierzą się z mającą kłopoty finansowe Piotrcovią. - Gramy dalej o piąte miejsce. Mamy ponad miesiąc czasu przerwy. Musimy tę porażkę przełknąć i się postarać w kolejnych meczach zaprezentować lepiej niż w meczu z Koszalinem - zakończył szkoleniowiec Niebieskich.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×