LM: Ademar wciąż zaskakuje, Veszprém na łopatkach!

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Do sporej niespodzianki doszło w hiszpańskim León, gdzie miejscowe Reale Ademar pokonało MKB Veszprém 31:28 w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych.

Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego przystępowała do konfrontacji z mistrzem Węgier bez Adriena Di Pandy. Brak leworęcznego rozgrywającego nie wpłynął jednak na postawę Ademaru León. Hiszpanie dzielnie dotrzymywali kroku podopiecznym Lajosa Mocsaia. Świetne zawody w pierwszej połowie rozgrywał Antonio Garcia (5/7) oraz bezbłędny na linii siedmiu metrów Martin Stranovsky (4/4). W końcówce pierwszej odsłony sprawy w swoje ręce wziął Gabor Csaszar (5/6) i to dzięki jego dobrej grze do przerwy na tablicy wyników był remis - 19:19.

Po zmianie stron podopieczni Isidoro Martineza mieli spore problemy z pokonaniem Nandora Fazekasa, który zastąpił słabo spisującego się Mirko Alilovicia - 25:21 dla Veszprém (41'). Po czasie wziętym przez szkoleniowca Ademaru gospodarze zaczęli grać jak natchnieni, głównie Venio Losert. Losy pojedynku wyrównał Carlos Ruesga - 25:25 (47').

W końcówce spotkanie mocno się zaostrzyło, dwie czerwone kartki obejrzeli zawodnicy MKB Veszprém - Ferenc Ilyes i Renato Sulić. Ostatnie minuty należały do Ademaru León. Kapitalne spotkanie rozegrał lewoskrzydłowy Martin Stranovsky (8/8), od nowego sezonu zawodnik FC Barcelony Intersport.

Zobacz zwycięstwo Ademaru León ->

Reale Ademar León - MKB Veszprém 31:28 (19:19)

Najwięcej bramek: dla Ademaru - Martin Stranovsky 8, Denis Krivochlykov 5; dla Veszprém - Gabor Csaszar 10, Marko Vujin 6.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
memphis
17.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie wiem czy zaskakuje, liga hiszpanska to 2 liga w europie i tam nie istnieje tylko Barcelona, czy Madryt  
avatar
Iskra_CK
17.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mogą odrobić takie straty. Jeśli wygrają przynajmniej 3 bramkami przy niskim wyniku (Leon nie może rzucić więcej niż 27 bramek) to awansują. Oglądałem ten mecz. Raz jedni prowadzili, raz drudzy Czytaj całość