- Powinien zagrać z Gwardią. Co prawda lekarz założy mu opatrunek i Jarek będzie miał problemy z chwytaniem piłki, ale w grze w obronie, w czym bryluje i co jest jego głównym zadaniem, nie powinien mieć problemów - mówił jeszcze cztery dni temu Roman Trzmiel, trener AZS-u.
Ostatecznie nie ujrzeliśmy Jarosława Sieczki na parkiecie. Co więcej, próżno było szukać tego zawodnika nawet na ławce rezerwowych. - Wciąż doskwiera mu kontuzja kciuka. Ten palec jest usztywniony na tyle mocno, że nie pozwoliło mu to zagrać - przybliża sytuację zdrowotną swojego kolegi Łukasz Guzik.
Kiedy Sieczka wróci do gry? Tego na sto procent jeszcze nie wiadomo. Jeżeli jednak istniały szanse na to, że pojawi się na boisku w starciu z Gwardią, to na mecz z Olimpią Piekary Śląskie, które odbędzie się w przyszły weekend, raczej powinien już być gotowy.
Nawet bez tego gracza Politechnika dobrze radzi sobie w obronie. Kołowego brakuje przecież już od ponad miesiąca, czyli od spotkania z Viretem. W kilku wcześniejszych kolejkach defensywa była mocnym elementem radomian, to na niej budowali swoją grę. W potyczce z opolanami sytuacja pod tym względem nie przedstawiała się już tak dobrze, ale w kluczowych momentach dwoma świetnymi interwencjami popisał się bramkarz, Piotr Bury, co pozwoliło wyprowadzić decydujące o wyniku kontrataki.