Głogowianie bez szans - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - SPR Chrobry Głogów

W swoim pierwszym meczu w ramach fazy play-off PGNiG Superligi Orlen Wisła Płock bez większych problemów pokonała Chrobrego Głogów 31:19. Nafciarze dyktowali rywalom warunki od pierwszej do ostatniej minuty gry i są już o krok od awansu do kolejnej fazy tegorocznych rozgrywek.

Środowe spotkanie rozpoczęło się blisko kwadrans później, niż było to początkowo planowane. Przyczyną takiego stanu rzeczy było spóźnienie pary sędziowskiej, która miała problemy z dotarciem do płockiej "Orlen Areny".

Wynik spotkania otworzył rozgrywający Orlen Wisły Płock Michał Kubisztal, który w swoim stylu pokonał Sebastiana Zaporę. To właśnie gospodarze dominowali w początkowych minutach środowego pojedynku, a pierwsze skrzypce w szeregach niebiesko-białych grał wspomniany wcześniej Kubisztal. Goście natomiast mieli poważne problemy ze sforsowaniem płockiej defensywy, a dodatkowo kilkoma świetnymi interwencjami popisał się Marcin Wichary. Wszystko to spowodowało, że w 6. minucie podopieczni Larsa Walthera prowadzili już 5:2.

W tym momencie w świetnie działającej płockiej maszynce coś się zacięło. Rzut karny egzekwowany przez Kamila Syprzaka obronił nieźle dysponowany tego dnia Zapora, a Christian Spanne zmarnował dwie kolejne okazje do zdobycia gola i już po chwili został zmieniony przez młodego Grzegorza Gomółkę. Z kolei głogowianie skrupulatnie wykorzystywali niemoc Nafciarzy i zniwelowali straty do zaledwie jednego trafienia (6:5 w 12. minucie). W kolejnych minutach Wiślacy za sprawą bramek Kubisztala i Adama Wiśniewskiego zdołali ponownie odskoczyć (8:5 w 16. minucie).

Michał Kubisztal kolejny raz poprowadził Orlen Wisłę do zwycięstwa
Michał Kubisztal kolejny raz poprowadził Orlen Wisłę do zwycięstwa

W ciągu następnych ośmiu minut kibice zgromadzeni w płockim obiekcie byli świadkami festiwalu błędów i strzeleckiej nieporadności obydwu ekip, a najjaśniejszymi punktami swoich zespołów byli golkiperzy. Bramkową niemoc przełamał dopiero Marek Świtała, który w 24. minucie pokonał Wicharego (8:6). Końcówka pierwszej odsłony należała jednak do faworyzowanych Nafciarzy. Mistrzowie Polski trafiali w końcówce aż pięciokrotnie, tracąc przy tym zaledwie jedną bramkę (13:6). Wynik tej odsłony ustalił popularny "Kubeł", który już po syrenie kończącej okazał się skutecznym egzekutorem rzutu karnego. Co ciekawe były zawodnik Zagłębia Lubin i Fuchse Berlin w ciągu 30 minut zapisał na swoim koncie tyle samo bramek, co cały zespół z Głogowa!

Druga odsłona rozpoczęła się od celnego rzutu Pawła Piętaka. Co ciekawe trener Zbigniew Markuszewski niemal od pierwszych chwil po wznowieniu gry zdecydował się na spore ryzyko, kiedy to podczas gry w ataku kilkukrotnie zastąpił bramkarza dodatkowym graczem z pola. Zagrywka stosowana niegdyś również przez płockich szkoleniowców nie przyniosła jednak wymiernych efektów w postaci bramki.

Wraz z upływem kolejnych minut przewaga klubu z Tumskiego Wzgórza stawała się coraz bardziej wyraźna. Na 20. minut przed końcem miejscowi prowadzili 17:8, a po chwili atomowym rzutem w samo okienko popisał się Bostjan Kavas. W dodatku świetnie funkcjonująca płocka defensywa skutecznie uprzykrzała życie rywalom. Nic więc dziwnego, że gdy trener Chrobrego w 43. minucie poprosił o przerwę dla swojego zespołu na tablicy wyników umieszczonej w "Orlen Arenie" widniał wynik 20:9 dla najlepszej polskiej ekipy minionego sezonu.

Końcowe minuty nie przeniosły zmian w obrazie gry. Wisła dyktowała rywalom warunki, grając przy tym bardzo radosny handball. Ponadto szansę gry otrzymali zawodnicy, którzy w ostatnim czasie z różnych względów rzadziej pojawiali się na parkiecie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 31:19 dla wicelidera fazy zasadniczej PGNiG Superligi i to właśnie gracze z Płocka są bliżej awansu do kolejnej fazy play-off.

Wiślacy nie pozostawili rywalom złudzeń i od pierwszych do ostatnich minut kontrolowali przebieg spotkania. Świetnie prezentowali się zwłaszcza Marcin Wichary, Michał Kubisztal i Kamil Syprzak. Na przeciwnym biegunie znalazł się natomiast Christian Spanne. Norweg, który w rewanżowym spotkaniu z THW Kiel nabawił się urazu kostki, raz po raz marnował dogodne sytuacje do zdobycia bramki. Wśród przegranych najlepsze wrażenie pozostawił po sobie natomiast bramkarz Sebastian Zapora.

Orlen Wisła Płock - Chrobry Głogów 31:19 (13:6)

Orlen Wisła: Wichary, Seier - Spanne 1, Wiśniewski 2, Gomółka 1, Olsen 3, Syprzak 7, Toromanović 1, Eklemović 1, Kubisztal 8, Kavas 3, Dobelsek 1, Zołoteńko 2, Twardo 1
Karne: 5/6
Kary: 10 minut (Toromanović 2, Gomółka, Eklemović, Kubisztal)

Chrobry: Stachera, Kapela, Zapora - Piętak 1, Świtała 1, Łucak 2, Czekałowski 2, Wysokiński 2, Płaczek 2, Różański, Bednarek 2, Mochocki 3, Kuta, Frąszczak, Olęcki 3, Świątek 1
Karne: 1/4
Kary: 2 minuty (Wysokiński)

Komentarze (4)
avatar
wislak
22.03.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Paczkowski ma kontuzje ręki, więc nie komentuj jak nie wiesz co jest grane 
avatar
dummyking
21.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Paczkowski grał coś wgl.? Jak on ma się ogrywać, jak chłopak gra po pare minut'-,- Czytaj całość