Mogą wykonać kolejny krok do celu

Przed radomskimi szczypiornistami kolejne trudne zadanie. W najbliższą sobotę zmierzą się z piątą obecnie ekipą tabeli, Olimpią Piekary Śląskie. Standardem jest już to, że niemal do pierwszego gwizdka sędziego nie wiadomo, w jakim zagrają składzie. Podobnie sytuacja wygląda i tym razem.

Zwycięstwem nad Gwardią Opole podopieczni Romana Trzmiela znacznie przybliżyli się do celu, jakim jest utrzymanie. Teraz walczą o to, aby uniknąć baraży. Przed najbliższym spotkaniem sytuacja kadrowa nie jest doskonała. Z urazem kolana zmaga się Łukasz Guzik, wciąż pod znakiem zapytania stoi występ Jarosława Sieczki, problemy ze stawem skokowym ma Grzegorz Mroczek. - Każdy z nas boryka się z jakimiś dolegliwościami. Jedni mają poważniejsze urazy, a drudzy leczą mniejsze kontuzje. Jest to wkalkulowane w naszą dyscyplinę i trzeba się z tym liczyć - mówił nie tak dawno Damian Cupryś.

W Piekarach Śląskich radomianie na pewno będą bardzo zmotywowani. Po pierwsze, co już jest normą w drugiej rundzie, kłopoty kadrowe ich mobilizują i sprawiają, że dają z siebie więcej niż przysłowiowego maksa. Po drugie, z gry w piłkę ręczną (przynajmniej w barwach Politechniki) ma zrezygnować po tym meczu Bartłomiej Dąbrowski. Będzie chciał więc zaprezentować się z jak najlepszej strony, a jego koledzy mu w tym pomóc. Ponadto, nieoficjalnie mówi się o tym, iż Olimpia ma swoje problemy. W ostatnich spotkaniach spisuje się poniżej oczekiwań.

I w tym swojej szansy powinni upatrywać Akademicy. W pierwszym starciu, przed własną publicznością, przegrali 35:43. Radomska defensywa szczególną uwagę zwróci zapewne na Mariusza Kempysa. To najlepszy strzelec zespołu i piąty najskuteczniejszy zawodnik rozgrywek.

Szczypiorniści AZS-u nie spoczywają na laurach. Zdają sobie sprawę z tego, że muszą zdobyć jeszcze jakieś punkty. - Musimy na pewno coś ugrać. Wtedy będziemy mogli cieszyć się z upragnionego utrzymania w lidze - wyjaśnia Damian Cupryś. Czy kolejny krok wykonają w najbliższą sobotę (początek meczu o godz. 19)? O tym przekonamy się późnym wieczorem.

Komentarze (0)