Lubinianie od początku spotkania byli stroną przeważającą, ale później oddali inicjatywę rywalom, czym doprowadzili do niezwykle nerwowej końcówki. - Był to mecz walki. Każda z drużyn zdawała sobie sprawę z tego, że przegrana oznacza praktycznie pożegnanie się z Superligą. Wiedzieliśmy o co gramy i jaka była stawka tego meczu. Najważniejsze, że wróciliśmy do Lubina z kompletem punktów - mówi Piotr Obrusiewicz.
Na niespełna trzy minuty przed zakończeniem spotkania lubinianie przegrywali 31:33 i wydawało się, że nie odmienią losów spotkania. Tymczasem w samej końcówce Zagłębie zagrało z zimną krwią i zdołało wygrać. Decydującą bramkę zdobył w ostatniej sekundzie Piotr Obrusiewicz. - Czułem wielką radość po tym rzucie. Piłka wpadła do bramki rywali i chwilę później usłyszałem końcową syrenę. Stało się jasne, że wygraliśmy. Po raz kolejny okazało się, że zawsze warto walczyć do końca i nigdy się nie poddawać - mówi "Lolek".