Podopieczni Krzysztofa Przybylskiego zwyciężyli w stolicy różnicą czterech bramek i przed starciem rewanżowym są w komfortowej sytuacji. - Z perspektywy całego meczu wynik nas zadowala, bo rywal stanął na wysokości zadania. Nie oczekiwałem, że przeciwnicy spiszą się tak dobrze i chylę przed nimi czoła - nie kryje jeden z najskuteczniejszych w tym sezonie graczy Kipera, Szymon Woynowski.
Początek sobotniego spotkania był bardzo wyrównany, obie drużyny do siatki trafiały na zmianę, a bramkarze raz po raz musieli wyciągać piłkę z siatki. Po kilkunastu minutach na parkiecie zaczęła zarysowywać się przewaga gospodarzy, Zepter kilka razy odskakiwał rywalowi na dwie bramki, większej różnicy zbudować jednak nie zdołał i tuż przed przerwą szczypiorniści Piotrkowianina doprowadzili do remisu.
Wśród gospodarzy popisową partię rozgrywał Łukasz Nowak, a kilka trafień dołożył niezawodny w tym sezonie Adam Marciniak. To właśnie na tym duecie przez niemal cały mecz opierała się ofensywa gospodarzy, w pierwszej części gry urazu doznał bowiem trzeci ze stołecznych bombardierów, Łukasz Wolski. - To był spory ubytek, bo musieliśmy grać bez jednego tuza, słabiej w tym meczu spisała się ponadto nasza bramka - nie kryje trener stołecznej siódemki, Witold Rzepka.
Zdaniem doświadczonego szkoleniowca spory wpływ na wynik meczu miała też postawa sędziów. - Rzadko wypowiadam się na temat pracy arbitrów, ale to, co pokazali w pierwszej połowie, to była po prostu żenada. Gdyby nie ich decyzje, wynik mógłby być zupełnie inny. Dziewięć razy siedzieliśmy na karze, podczas gdy te same faule, za które my byliśmy karani, w drugą stronę były puszczane - irytuje się Rzepka.
Mimo kontrowersyjnej postawy sędziowskiego duetu Zepter przed przerwą prezentował się naprawdę dobrze, gra gospodarzy posypała się dopiero w drugiej części spotkania. Z tonu spuścili Marciniak i Wolski, piłka rzadko docierała do skrzydłowych, a szczypiorniści z Piotrkowa Trybunalskiego wygrywali własne osłabienia. Jeszcze na minutę przed końcem przyjezdni prowadzili różnicą sześciu bramek, ostatecznie gracze Rzepki zdołali jednak zmniejszyć straty.
- Szczerze mówiąc przed tym spotkaniem liczyłem na trochę więcej, oczekiwałem że już tutaj ustawimy sobie ten dwumecz. Wyszło jednak jak wyszło i wszystko się może zdarzyć. Przed nami spotkanie u siebie, a we własnej hali jeszcze w tym sezonie nie przegraliśmy. Musimy tylko zmniejszyć ilość indywidualnych błędów i poprawić obronę, bo momentami pod Marciniakiem graliśmy zbyt pasywnie - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Woynowski.
Pomysł na mecz rewanżowy ma także trener Rzepka. - Jesteśmy teraz bogatsi o pewne doświadczenia i wiemy, że musimy nieco inaczej ustawić defensywę. Dobrze by też było, gdyby zafunkcjonowała bramka - nie kryje szkoleniowiec Zeptera. Kiper po pierwszym meczu ma ekstraklasę na wyciągnięcie ręki. Warszawiakom straty na obcym terenie odrobić będzie trudno, choć w tym sezonie potrafili oni już zdobyć kilka gorących hal.
[color=#000000]Zepter AZS UW Warszawa - Piotrkowianin Piotrków Tryb. 27:31 (16:16)
Zepter:
Malanowski, Słodownik - Rębalski 1, Marciniak 8 (1/1), Puszkarski 3 (3/3), Flisak, Wolski, Nowak 9, Prokop 1, Szpejna 3, Zaprutko, Brinovec 2, Monikowski.
Piotrkowianin:
Pawlak, Wnuk - Mróz 2, Daćko, Klimczak, Skalski, Trojanowski 10 (4/4), P. Matyjasik 4, Woynowski 4, Iskra 4, , Pilitowski 5, Pakulski 2.
Kary: Zepter - 18 min. (Marciniak, Puszkarski, Lis, Wolski, Prokop - 2 min., Monikowski, Rębalski - 4 min.) oraz Piotrkowianin - 18 min. (Iskra, Woynowski, Skalski - 2 min., Pilitowski - 4 min., Daćko - 6 min.)
Sędziowie: Kałużny, Stankiewicz (obaj Opole).[/color]