To był mecz do jednej bramki - wypowiedzi po meczu Pogoń Baltica Szczecin - Finepharm Polkowice

Pogromem Finepharmu Polkowice zakończył się sobotni pojedynek w hali przy ul. Twardowskiego w Szczecinie. Gospodynie od samego początku narzuciły swój styl gry i to pomimo tego, że zagrały składem, którzy rzadko oglądali zgromadzeni w hali kibice. Po meczu o opinie poproszeni zostali trenerzy obu drużyn oraz same zawodniczki.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Robert Nowakowski  (trener Pogoń Baltica): Trudno oceniać taki mecz, w którym mierzy się z tak mało wymagającym przeciwnikiem. Widać było nawet na parkiecie, że większość zespołu chodzi po parkiecie a nie biega. W czwartek miały mecz z Elblągiem i widać było brak zdrowia i ten mecz wyglądał tak jak wyglądał. Kwestią najważniejszą było nie stracić więcej bramek niż 16. Ta sztuka się nam udała. Straciliśmy tylko 12. Nie ustrzegliśmy się jednak prostych błędów technicznych i nad tym najbardziej ubolewam. Dałem pograć zawodniczkom, które bardzo mało grały w meczach ligowych. Pewne opinie wyciągnę jak przejrzę materiał. Zobaczę to sobie na video i wtedy będę mądrzejszy.

Izabela Yilmaz  (bramkarka Pogoń Baltica): Trudno o ocenę meczu, gdy gra się z takim przeciwnikiem. Bez urazy, ale Polkowice są raczej zespołem drugorzędnym. W przerwie trener uczulał nas na to byśmy zagrały więcej zagrywek i nie grały jednej, która nam kompletnie nie wychodziła.

Aleksandra Kucharska  (obrotowa Pogoń Baltica): Nie ustrzegłyśmy się w tym meczu błędów własnych, szczególnie jeśli chodzi o skuteczność, która po pierwszej spadła. Ciężko się gra z takim przeciwnikiem. One jak widać nie stawiały praktycznie żadnego oporu. Myślę, że do naszej skuteczności naprawdę można się przyczepić. Sama nie rzuciłam z 5 albo nawet więcej bramek. Obrona jednak funkcjonowała całkiem dobrze. Nasza bramkarka (Izabela Yilmaz - dop. red.) również zagrała super zawody.

Czesław Dziatkiewicz  (trener Finepharm): Wynik sam wskazuje na to, kto tu miał zdecydowaną przewagę. Niestety, jak to się mówi, to był mecz do jednej bramki. Widać też było różnicę w umiejętnościach. Gospodynie grały bardzo dobrze w obronie, wyprowadzały szybkie kontry i te właśnie kontry były dla nas zabójcze. My zaś nie byliśmy skuteczni ani w kontrach ani w ataku pozycyjnym, dlatego ten wynik jest jaki jest. My gramy teraz tylko o przetrwanie.

Katarzyna Demiańczuk (bramkarka Finepharm): Wynik mówi w tym wypadku sam za siebie i chyba nie ma trzeba już nic więcej dopowiadać. My zagramy do końca obecnego sezonu, a potem jak wiadomo spadamy do I ligi. Tam będziemy chciały się pokazać i kto wie a być może w przyszłym sezonie pokażemy coś więcej w tej Superlidze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×