Chcemy pozostać w Superlidze - rozmowa z Dawidem Przysiekiem, rozgrywającym Nielby Wągrowiec

Wiele czarnych, wręcz burzowych chmur pojawiło się ostatnio nad drużyną piłki ręcznej Nielby Wągrowiec. Pokonując Juranda Ciechanów żółto-czarni przedłużyli jednak swoje szanse na utrzymanie się w Superlidze. O aktualnej sytuacji w zespole oraz o tym, czy nielbiści będą walczyć o ekstraklasę rozmawiamy z Dawidem Przysiekiem - środkowym rozgrywającym MKS-u.

Piotr Werda: Nie da się ukryć, że przyczyną porażki, którą ponieśliście na swoim terenie z Zagłębiem Lubin, była niezwykle mizerna gra w waszym wykonaniu. Po tej pamiętnej przegranej, aby dalej myśleć o utrzymaniu, musieliście koniecznie wygrać na wyjeździe z Jurandem Ciechanów. Czy można powiedzieć, że w tym sezonie Nielba Wągrowiec wygrywa wyłącznie wtedy, gdy ma postawiony nóż na gardle?

Dawid Przysiek : Trudno odpowiedzieć, dlaczego gramy tak słabo u siebie. Mogliśmy przecież pokonać na własnym parkiecie Miedź Legnicę. W przypadku zwycięstwa z tym zespołem awansowalibyśmy do play-offów i mielibyśmy już spokojną głowę. Przegraliśmy jednak niezwykle ważny mecz i dusi nas teraz stres związany z walką w strefie spadkowej. Z Zagłębiem Lubin rozegraliśmy bardzo słaby pojedynek. Pojawiły się potem opinie, że sprzedawaliśmy, czy też obstawialiśmy mecze. Krążyły również domysły, że nie chcemy się utrzymać w Superlidze. Wszystko to jest nieprawdą. Zarówno Zarząd Nielby, jak i sami zawodnicy pragną pozostać w ekstraklasie na kolejny sezon. W sobotę będziemy walczyć z całych sił z Warmią Olsztyn o zwycięstwo. Pragniemy pokazać wszystkim niedowiarkom, że chcemy i potrafimy grać w piłkę ręczną.

W minioną sobotę pokonaliście w Ciechanowie miejscowego Juranda. W okresie, gdy walczycie o utrzymanie w strefie spadkowej, wygraliście dwa spośród trzech meczów wyjazdowych. Jedna porażka na obcym parkiecie przydarzyła się wam w Olsztynie, gdzie ulegliście zaledwie jedną bramką Warmii. Od początku bieżących rozgrywek ligowych nie stanowicie już jednak na własnym terenie takiej siły, jak było to dawniej.

- Choć trudno uwierzyć, to w obecnym sezonie lepiej się nam gra na wyjazdach. W Wągrowcu, gdy mamy słabszy moment i przegrywamy 4-5 bramkami, to kibice nie motywują nas, nie wspierają, lecz krzyczą w naszym kierunku. Niestety, słychać to na boisku. Gra się nam wtedy bardzo źle.

Sądzisz więc, że obecny doping jest inny niż w poprzednich sezonach?

- Doping zmienił się o 360 stopni. Na wyjeździe nie ma tej sytuacji. Gdy na obcym parkiecie któryś z nas zepsuje jakąś sytuację, a nawiasem mówiąc, każdy jest tylko człowiekiem i błędy się zdarzają każdemu, to nikt na niego nie krzyczy z trybun. Dlatego też na wyjazdach gra się nam lepiej. Na początku naszej przygody z ekstraklasą, wągrowiecki kibic był ósmym zawodnikiem Nielby. Teraz jest odwrotnie.

Jak wyglądała teraz wasza gra w Ciechanowie?

- Od pierwszych minut zagraliśmy z wielką motywacją. Zaowocowało to bardzo dobrą postawą w obronie. Dzięki niej wyprowadziliśmy sporo kontr, które zawsze były naszym kluczem do zwycięstwa. Od początku do końca meczu każdy z zawodników, który znalazł się na parkiecie, zaprezentował się z pełnym zaangażowaniem.

Jakie były nastroje w drużynie po wpadce z Zagłębiem Lubin, a jakie w drodze z Ciechanowa?

- Po meczu z Zagłębiem Lubin byliśmy załamani. Na domiar złego, na poniedziałkowym treningu dowiedziałem się, że pojawiły się głosy, jakoby zawodnicy sprzedali mecz. Dotyczyły one też mojej osoby. Serce boli, że ludzie rozpowiadają takie plotki. Zawsze po zwycięstwie pojawia się zadowolenie z siebie. Podczas drogi powrotnej z Ciechanowa atmosfera w autokarze nie była jednak do końca radosna. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że w sobotę czeka nas mecz "o wszystko".

W sobotę Nielba zmierzy się z Warmią Olsztyn. Jeżeli wygracie, to czeka was walka o utrzymanie w barażach. Jeżeli przegracie, to kończycie swoją przygodę z Superligą. Jakie atuty posiadają olsztynianie? Kto ma większe szanse na wyjście z tego pojedynku obronną ręką?

- Cały tydzień będziemy koncentrować się na spotkaniu, które jest niewątpliwie najważniejsze w całym sezonie ligowym. Naszym atutem musi być mocna postawa w obronie oraz wyprowadzanie z niej szybkiego kontrataku, który jest przecież najłatwiejszym sposobem na zdobywanie bramek w piłce ręcznej. Może to być nasz klucz do zwycięstwa.

Skupmy się teraz na twojej osobie. Podobnie jak większości zawodników Nielby Wągrowiec kończy ci się kontrakt. Ubiegłego lata, w przerwie międzysezonowej podpisałeś bowiem umowę z klubem tylko na jeden rok. Co dalej?

- Tylko nieliczni zawodnicy mają ważne kontrakty na kolejny sezon ligowy, czyli 2012/2013. Nikt nam nie może zabronić rozmawiać z innymi klubami. Nie ukrywam tego, że i ja prowadzę rozmowy. Konkretnej propozycji jeszcze nie mam. Zobaczymy, jak się wszystko ułoży. Sezon ligowy przecież jeszcze trwa. Mam swojego managera, który prowadzi już w moim imieniu rozmowy. Nie mogę jednak zdradzić, z jakimi klubami negocjuje.

Jesteś liderem klasyfikacji strzelców Superligi oraz jednym z liderów Nielby Wągrowiec. Co chciałbyś przekazać kibicom przed sobotnim starciem?

- Damy z siebie wszystko! Jeśli jednak nie będzie nam coś wychodzić, to proszę kibiców, aby pomagali nam z trybun, ażeby wsparli nas gorącym dopingiem. Mogę przysiąc, że powalczymy z całych sił o zwycięstwo.

Źródło artykułu: