Faworytem tej rywalizacji jest zespół wicemistrza Polski, ale Politechnika nie stoi na straconej pozycji. W tym sezonie pokazała, że potrafi walczyć (28:26 dla SPR-u i 31:31). Trener Politechniki Waldemar Szafulski uważa, że jego zespół stać na wygraną w Lublinie. - Jesteśmy w stanie wygrać przynajmniej jeden mecz w Lublinie. A później w Koszalinie wszystko się może zdarzyć - powiedział.
Receptą na pokonanie lubinianek wydaję się twarda obrona oraz wyeliminowanie rzutów Aliny Wojtas. - O wynikach meczów w Lublinie zadecyduje kilka czynników. Przede wszystkim musimy zagrać twardo w obronie, wyeliminować mocny rzut z drugiej linii Aliny Wojtas oraz wykorzystywać rzuty karne - stwierdził po czym dodał - decydować będzie także dyspozycja dnia. Potrzebny jest również łut szczęścia i co najważniejsze zdrowie moich podopiecznych.
Z obozu koszalinianek dochodzą niepokojące głosy. Pod znakiem zapytania stoi występ w Lublinie Doroty Błaszczyk i Joanny Chmiel. Na domiar złego na urazy narzekają również Aleksandra Kobyłecka, Kamila Całużyńska, Sylwia Matuszczyk i Agnieszka Kwiecień.
Źródło: azs.politechnika.koszalin.pl